Depresja tropikalna sprowadziła intensywne opady deszczu i silny wiatr nad meksykańskie Acapulco. Podmuchy powalały drzewa i billboardy, a deszcz przyczynił się do zalania kilkudziesięciu domów.
Carlotta uderzyła w Acapulco w sobotę wieczorem jeszcze jako burza tropikalna. Przyniosła ze sobą wiatr o prędkości ponad 100 kilometrów na godzinę oraz intensywne opady deszczu. Tylko w nocy z soboty na niedzielę miejscami spadły 72 litry wody na metr kwadratowy powierzchni.
Cztery osoby zostały lekko ranne, a 41 domów zalanych. Podmuchy powalały drzewa i billboardy. Występowały również przerwy w dostawie prądu. W niedzielę Carlotta powróciła nad ocean, jednak meteorolodzy przewidują, że z powrotem wkroczy na ląd. Prawdopodobnie zniknie przy wybrzeżach stanu Michoacan. Może jednak spowodować powodzie.
Trzecia w sezonie
Carlotta została zaklasyfikowana jako rozwijająca się depresja tropikalna w czwartek wieczorem. Utworzyła się na Oceanie Spokojnym, na południowy zachód od wybrzeży Meksyku. Maksymalnie osiągnęła siłę burzy tropikalnej. Jest trzecim nazwanym w tym sezonie, a jednocześnie w ciągu niespełna dwóch tygodni, żywiołem.
Dwa poprzednie - Aletta oraz Bud - na krótko były huraganami czwartej kategorii w skali Saffira-Simpsona.
Autor: ao/aw / Źródło: aljazeera.com, PAP