Mieszkańcy Wenecji próbują usuwać skutki powodzi. Na placu Świętego Marka poziom wody utrzymuje się na wysokości niemal 70 centymetrów.
Włoscy meteorolodzy przewidują, że w poniedziałek około południa poziom wody w Wenecji wyniesie 110-115 centymetrów. Bazylika Świętego Marka jest nadal zamknięta.
W najbliższych dniach prognozowane są obfite opady deszczu, ale przypływy będą mniejsze, a warunki pogodowe ulegną poprawie.
Trzecia fala
W niedzielę pod wodą znalazło się 70 procent historycznego centrum Wenecji - poziom przypływu osiągnął 150 centymetrów. Tyle wody zanotowano w rejonie muzeum Punta della Dogana o godzinie 13.15. Przypływ był mniejszy, niż przewidywano - włoscy meteorolodzy w sobotę zapowiadali 160 centymetrów. Pół godziny po kulminacji acqua alta jej poziom obniżył się do 130 centymetrów.
Miasto zostało zalane po raz trzeci. Poprzednie fale przeszły we wtorek i piątek.
Jak przekazały służby, w niedzielę przed południem u wybrzeża Wenecji przeszła burza, która uchroniła miasto przed tak zwaną wysoką wodą, powstrzymując wiatr, dzięki czemu poziom wody wzrastał wolniej. Specjaliści jednak nie wykluczają oddziaływania sirocco, suchego i gorącego wiatru wiejącego w rejonie basenu Morza Śródziemnego. Jego prędkość może wynieść 70 kilometrów na godzinę.
- Wenecjanie są na kolanach tylko wtedy, kiedy się modlą - powiedział burmistrz miasta Luigi Brugnaro w nagraniu filmowym zamieszczonym na Twitterze. Podkreślił, że teraz trzeba wziąć się do pracy.
"Jak nowotwór"
Emanuela Carpani, sprawująca nadzór nad bezpieczeństwem dzieł sztuki i zabytków w Wenecji, powiedziała, że połowa ze 120 weneckich kościołów została zalana wodą, która zniszczyła zabytkowe mozaiki na podłogach.
- Słona woda jest jak nowotwór, jej negatywne skutki pojawiają się dopiero po kilku miesiącach - mówiła Carpani.
Ogromne straty
Od czwartku, 14 listopada, w Wenecji obowiązuje stan wyjątkowy. Usuwanie strat w mieście, odwiedzanym rocznie przez ponad 25 milionów turystów, potrwa bardzo długo, szczególnie jeśli chodzi o dziedzictwo historyczne miasta. Poważnie zniszczone są również zostały środki transportu. Trwa szacowanie ogromnych szkód w weneckich kościołach. Bardzo poważnie ucierpiała zalana Bazylika Świętego Marka. Częściowo zalane są też zabytki i słynne muzea na czele z Galerią Akademii i Pałacem Dożów. Szacuje się, że powódź spowodowała szkody o wartości miliarda euro.
We wtorek, 12 listopada, poziom wody sięgał 187 centymetrów i był najwyższy od ponad 50 lat. Tego dnia Bazylika Świętego Marka została zalana po raz szósty w ciągu całego swojego istnienia i po raz czwarty w ciągu ostatnich 20 lat.
Demograficzna pustka
Miasto, którego duża część znalazła się pod wodą, a obecnie stoi w obliczu groźby kolejnej wysokiej fali, przeżywa od lat inny dramat - wyludnienie. Przypomniał o tym dziennik "Avvenire", przytaczając dane wskazujące, że co roku wyjeżdża stamtąd na zawsze tysiąc mieszkańców, codziennie średnio trzy osoby.
To najlepiej świadczy o tym, jak bardzo krucha i bezbronna wobec wody jest Wenecja. Realną groźbą, przed jaką stoi jej ludność, to samotność ludzi starszych i ucieczka młodzieży. W rezultacie miasto może stać się "wyludnioną perłą" - zaznacza gazeta. Obawy te nasiliły się właśnie teraz, gdy tysiące osób poniosły ogromne straty, ponieważ zalane zostały ich domy, firmy, warsztaty, sklepy, punkty usługowe, lokale gastronomiczne.
Według prognoz do roku 2028 będzie tam coraz mniej rodzin z dziećmi, a pozostaną przede wszystkim ludzie starsi, powyżej 80. roku życia.
Stowarzyszenie Venessia w marcu 2008 roku zainstalowało na ulicy licznik mieszkańców. Wtedy w historycznym centrum ich liczba wynosiła 60 tysięcy, dzisiaj jest ich 52 tysiące - przypomniał szef tej organizacji Matteo Secchi. Przyznał, że turyści najczęściej pytają wenecjan, czy zostają, czy wyjeżdżają.
W dniach zmagań ze skutkami powodzi przytacza się też alarmujące prognozy organizacji pozarządowej Climate Central, według których Wenecja zostanie całkowicie zalana do 2050 roku. Trwa tam zatem prawdziwa walka o przyszłość miasta - podkreślają komentatorzy we włoskich mediach.
CZYTAJ TEŻ, CZYM JEST SYSTEM MOSE, KTÓRY MA CHRONIĆ WENECJĘ
Autor: anw/rp / Źródło: PAP, Reuters, ANSA, comune.venezia.it/