Siedmioro Polaków stanęło na dnie najgłębszej jaskini świata. - 40 lat chodzę po jaskiniach, ale takiej jeszcze nie widziałem - powiedział w rozmowie z tvnmeteo.pl jeden z członków wyprawy. Podczas zejścia pobite zostały dwa rekordy - Dorota Drzewiecka jest pierwszą Polką, a Kazimierz Szych najstarszym człowiekiem, który zszedł na taką głębokość.
Jaskinia Krubera, czyli najgłębsza jaskinia świata, znajduje się w masywie Arabiki w Abchazji. Jej głębokość sięga 2197 m, jednak większości grotołazów udaje się dotrzeć do 2080 m pod powierzchnią terenu. Taką głębokość zdobyło również siedmioro Polaków. W dniach 14-16 sierpnia stanęli na tzw. suchym dnie. Dalej znajduje się już tylko syfon, w którym trzeba zanurkować, by dotrzeć do najgłębszego punktu jaskini.
Jaskinia Krubera Mount Everestem speleologów
W rozmowie z tvnmeteo.pl jeden z członków wyprawy Kazimierz Szych przyznał, że zejście nie należało do łatwych, ale było zadaniem, które chce wykonać każdy grotołaz. - To tak jak zdobywanie ośmiotysięczników. Są osoby, które chodzą po górach i zdobywają najwyższe szczyty. My schodzimy w głąb góry. Zejście do jaskini Krubera było takim naszym rekordem - powiedział.
Długie przygotowania do wyprawy
Zejście na głębokość ponad 2 tys. m wymaga wielu przygotowań. Członkowie Wielkopolskiego Klubu Taternictwa Jaskiniowego od wielu lat trenują zejścia w głąb jaskiń. Jednak tym razem musieli jeszcze bardziej się przyłożyć. - Każdy miał swój indywidualny cykl treningowy. Jedni biegali, inni chodzili na liny - wyjaśniał Szych.
Kilka miesięcy wzmożonych ćwiczeń się opłaciło. Polacy dotarli do Abchazji. Kazimierz Szych wspomina, że wymagane formalności udało załatwić w ciągu zaledwie jednego dnia, dlatego szybko można było dotrzeć na miejsce. Grotołazi najpierw zeszli kilka razy w głąb góry, by założyć pierwszy biwak. - Trzeba było zanieść tam niezbędny sprzęt, jedzenie i liny - powiedział Szych.
Wrażenia, marzenia, zwątpienie
Dopiero później rozpoczęła się ośmiodniowa wyprawa na "Dno Ziemi" - osiem dni niezapomnianych wrażeń, osiem dni walki z samym sobą i osiem dni spełniania marzeń. Członek wyprawy nie ukrywa, że na pewnych głębokościach przeżywa się momenty zwątpienia.
- To ogromny wysiłek psychiczny i fizyczny. Na głębokości ponad 1000 m trzeba przepłynąć kilkanaście metrów na bezdechu. Sytuację utrudnia fakt, że jest bardzo wąsko i trzeba mocno trzymać się liny. Potem docieramy do jeziora i jeszcze raz płyniemy pod wodą, cały czas mocno trzymając się liny. Od głębokości 1400 m trzeba już mieć inny strój, trzeba założyć piankę - relacjonował Szych.
"Takiej jaskini jeszcze nie widziałem"
Wreszcie udało się dotrzeć do suchego dna jaskini. Kazimierz Szych dokonał tego 16 sierpnia, jego koledzy z klubu zeszli tam dzień i dwa dni wcześniej. - 40 lat chodzę po jaskiniach, ale takiej jeszcze nie widziałem - stwierdził Szych. Później rozbito jeszcze dwa biwaki i cała wyprawa znalazła się na powierzchni Ziemi.
- Każdy z uczestników wyprawy spędził pod ziemią 8 dni. Opłaciło się - przyznał grotołaz. Wyprawa z pewnością zostanie zaliczona do udanych. Tym, co sprawia, że zejście na dno jaskini było niesamowitym dokonaniem, jest pobicie dwóch rekordów. Na suchym dnie jaskini jako pierwsza Polka stanęła Dorota Drzewiecka, a Kazimierz Szych, mając 62 lata, stał się najstarszym człowiekiem, który zdobył taką głębokość.
Autor: kt/mk / Źródło: TVN Meteo