300 pożarów w ciągu 24 godzin naliczyła portugalska Obrona Cywilna. To efekt czteromiesięcznej suszy. Dotknięty żywiołem jest dystrykt Coimbra, w centralnej części kraju.
W powiecie Penelas w Coimbrze strażacy pracują bez przerwy. Pierwszy pożar wybuchł tam w środę, ale szybko pojawiały się nowe ogniska zapalne. Miejscowi obawiają się, że jeszcze w piątek wieczorem żywioł opanuje większość powiatu.
Do tej pory spłonęło 1600 hektarów. To głównie zarośla i pobliskie lasy sosnowe. Ewakuowano mieszkańców z 58 najbardziej zagrożonych ogniem gospodarstw.
W akcji jest 400 ratowników, wspieranych przez samochody i helikoptery gaśnicze, ale to wciąż za mało, by ugasić pożar.
Nie ma kim gasić
Co gorsza, wkrótce może zabraknąć rąk do pracy, a wtedy ogień rozprzestrzeni się jeszcze bardziej.
- Nasze siły ratunkowe to głównie ochotnicy. Ciężko pracują całą noc i zaraz potem idą do swojej normalnej pracy. Ich zasoby powoli się kurczą, bo ci ludzie też muszą kiedyś odpocząć - tłumaczy Diogo Lima, dowódca strażaków z Coimbry.
Chociaż centrum kraju stoi w ogniu, to południe Portugalii zdominowane jest przez intensywne opady deszczu i grad.
Autor: mm / Źródło: PAP/EPA, Reuters TV, cmjornal.xl.pt
Źródło zdjęcia głównego: LUSA