To jest niebezpieczne, że my jesteśmy w tej chwili w ścisłej czołówce i europejskiej, i światowej, jeśli chodzi o liczbę nowych przypadków zakażenia koronawirusem - podkreślił w TVN24 profesor Andrzej Fal z Kliniki Chorób Płuc i Chorób Wewnętrznych Szpitala MSWiA w Warszawie.
Sytuację epidemiczną w Polsce komentował w sobotę w rozmowie z TVN24 profesor Andrzej Fal z Kliniki Chorób Płuc i Chorób Wewnętrznych Szpitala MSWiA w Warszawie.
Na piątym miejscu pod względem liczby zakażeń
- W ciągu miesiąca liczba aktywnie chorych, a więc tych, którzy zachorowali, a jeszcze nie wyzdrowieli lub nie zmarli, wzrosła dziesięciokrotnie. W większości krajów na świecie, nawet w Europie, te wzrosty są między dwu- a sześciokrotne. To jest niebezpieczne, że my jesteśmy w tej chwili w ścisłej czołówce i europejskiej, i światowej, jeśli chodzi o liczbę nowych przypadków. Za ostatnią dobę jesteśmy numer pięć na świecie - podkreślił lekarz.
Istotnie, według danych ze strony worldometersinfo.com - zbierającej epidemiczne statystyki z całego świata - w piątek najwięcej nowych dobowych przypadków odnotowano w Stanach Zjednoczonych, bo 132 540. Na drugim miejscu znalazła się Francja, w której potwierdzono 60 486 nowych zakażeń. Kolejne były Indie (z 49 851 przypadkami) i Włochy (37 809). Pod względem liczby nowych zakażeń Polska, w której w piątek odnotowano 27 086 nowych zakażeń była piąta, przed takimi krajami jak Hiszpania (22 516), Niemcy (22 246), Rosja (20 582), Wielka Brytania (23 287), Brazylia (18 247) czy Chiny (36). Wszystkie one mają więcej niż Polska mieszkańców.
Dane na sobotę nie zostały jeszcze wszędzie zaktualizowane.
Pacjenci "mają coraz słabszy dostęp do szpitali"
Ekspert zauważył, że przyrost liczby pacjentów chorych na COVID-19 stwarza w ochronie zdrowia kolejne problemy.
- W statystyce ministerstwo podaje, że kilkadziesiąt zgonów (dziennie - red.) jest bezpośrednio z COVID - osób, które nie chorowały na co innego, zmarły w wyniku tak zwanej "czystej infekcji" i kilkaset zgonów w związku z COVID i chorobami współistniejącymi (w sobotę było to odpowiednio 49 i 300 przypadków - red.). Ale nie zapominajmy, że w Polsce rok w rok, każdego dnia od wielu lat, umiera dziennie około tysiąca osób z powodu chorób przewlekłych. Tych ludzi nie ma w tej statystyce [...]. Ze względu na zwiększającą się pulę łóżek COVID mają coraz słabszy dostęp do szpitali. To też trzeba brać pod uwagę, analizując sytuację epidemiczną w Polsce i obciążenie ochrony zdrowia jako całości - podkreślił.
Spóźnione działania
Lekarz uznał obecną strategię walki z epidemią za "jak najbardziej trafną", ocenił jednak, że aktualne obostrzenia zostały wprowadzone o kilka miesięcy za późno. Powiedział, że było wiadomo, iż w okresie jesienno-zimowym nastąpi nawrót dużej liczby zakażeń, a mimo to realizacja działań nie zaczęła się dużo wcześniej.
- Te decyzje są słuszne i im szybciej zostaną podjęte, tym szybciej one zadziałają. To nie jest tak, że dzisiaj wprowadzamy decyzje, a od jutra spodziewajmy się spadku zachorowalności czy umieralności. Sama kwestia ujawnienia się choroby to jest pięć do 12 dni. Efekty, które obserwujemy to są około dwa tygodnie od kontaktu i zakażenia się przez kolejną osobę. Także dzisiaj wprowadzone restrykcje i postanowienia, jeżeli będziemy ich przestrzegać i się do nich przyłożymy, pewnie dadzą efekt za jakieś dwa tygodnie - wyjaśnił Fal.
Dodał, że tworzenie szpitali tymczasowych jest dość dobrym pomysłem i niewątpliwe odciąży system opieki zdrowotnej.
Jak długo wytrzymają medycy?
Fal ocenił, że pracownicy ochrony zdrowia dają sobie "fantastycznie" radę z pandemią, jednak nie wiadomo jak długo jeszcze wytrzymają.
- Samo pojawienie się respiratora ze sprzętem jeszcze nie znaczy, że jakiś pacjent może być do niego podłączony i leczony. Tam musi być pełen zespół, który umie poprowadzić tę terapię i tutaj pojawia się duży problem. To samo dotyczy innych łóżek - podkreślił.
- Pozostaje mi po raz kolejny prosić i apelować do kolegów rezydentów, stażystów, studentów szóstego roku o dobrowolne zgłaszanie się do pomocy, bo wasze ręce będą za chwilę decydujące, jeśli chodzi o wydolność pierwszej linii ochrony zdrowia. Z dnia na dzień nie zwiększymy liczby osób profesjonalnie mogących prowadzić terapię wysokimi przepływami tlenu czy respiratoroterapię, ale [...] prosimy, zgłaszajcie się i pomagajcie - zaapelował.
CAŁOŚĆ ROZMOWY ZOBACZYSZ TUTAJ:
Autor: kw//rzw / Źródło: tvn24