Wojewódzki sąd administracyjny oddalił skargę pięciu gdańskich firm, które zaskarżyły decyzję o wpisaniu stoczniowych żurawi do ewidencji zabytków. - Nie chcieliśmy ich złomować i nadal nie chcemy - zapewnia prezes jednej z nich.
W marcu tego roku Pomorski Wojewódzki Konserwator Zabytków włączył do ewidencji ponad 240 obiektów na terenie dawnej stoczni Gdańsk. Są to m.in. żurawie, budynki, pochylnie, elementy infrastruktury, a także urządzenia i maszyny.
Decyzję zaskarżyło pięć firm działających na terenach postoczniowych (BPTO Stocznia Cesarsk, BPTO Kolonia Robotnicza, Drewnica Development, Aluship Technology oraz Synergia 99). Skarga dotyczyła 35 obiektów, w tym m.in. siedmiu stoczniowych żurawi, dawnej hali produkcji u-bootów, fragmentów torowisk i schronów z okresu II wojny światowej.
W ubiegłym tygodniu wojewódzki sąd administracyjny w Gdańsku uznał skargi za bezzasadne i potwierdził, że wpis do ewidencji zabytków przeprowadzono zgodnie z prawem.
"Normalnie pracują"
Jedna z firm uznała, że wśród obiektów wpisanych do ewidencji znalazły się zabytki ruchome, a konkretniej siedem słynnych żurawi -a to, zdaniem operatorów terenów postoczniowych, jest możliwe tylko za zgodą właścicieli.
- Nie chcieliśmy ich złomować i nadal nie chcemy, nie ma takich planów. Żurawie normalnie pracują. Chodzi nam tylko i wyłącznie o względy formalno-prawne, jak dokonano tego wpisu - zapewnia w rozmowie z TVN24.pl Tomasz Sowiński, prezes Synergii 99.
Decyzja o tym, czy firma odwoła się od wyroku gdańskiego sądu, jeszcze nie zapadła. - Czekamy na uzasadnienie, po zapoznaniu się z nim i konsultacji z prawnikami podejmiemy decyzję o dalszych krokach - dodał Sowiński.
Nie ruszą ich bez zgody
W przesłanym do mediów komunikacie Pomorski Wojewódzki Konserwator zabytków podkreśla wagę decyzji sądu i wartość zabytków znajdujących się w ewidencji. - Ich zachowanie leży w interesie społecznym ze względu na posiadaną wartość historyczną, nie tylko w zgodzie z opinią specjalistów i własną merytoryczną oceną PWKZ, lecz również z wyrażanym na wielu forach czy w mediach powszechnym odczuciem - tłumaczy Dariusz Chmielewski.
- Czuję satysfakcję, że w ocenie sądu konserwator i jego zespół cały proces ewidencjonowania stoczniowych zabytków przeprowadzili we właściwy sposób, zgodny ze sztuką konserwatorską, jak i oczekiwaniami społecznymi w tej kwestii - dodaje.
Wpisanie do ewidencji zabytków nie oznacza, że obiekty tam wymienione nie mogą być wykorzystywane do normalnej pracy. Jednak jeśli ktoś będzie chciał je zburzyć lub - jak to możliwe w przypadku żurawi - oddać na złom, będzie musiał zapytać o zgodę konserwatora zabytków.
Ewidencja nie jest jednak tak mocną formą ochrony, jak wpis do rejestru zabytków.
Żurawie znajdują się na terenie Stoczni Gdańskiej:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: md/r / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl | Piotr Bakalarski