Zarzut utrudniania śledztwa ws. masowego zatrucia w Kwidzynie

Do zatrucia doszło w Warmińskich Zakładach Przetwórstwa Owocowo-Warzywnego
Do zatrucia doszło w Warmińskich Zakładach Przetwórstwa Owocowo-Warzywnego
Źródło: tvn24

Prokuratura postawiła zarzut utrudniania śledztwa dyrektorowi ds. technicznych kwidzyńskiego zakładu, w którym w ubiegłym tygodniu doszło do masowego zatrucia czadem. Według śledczych próbował ukryć wózki spalinowe - prawdopodobne źródło zaczadzenia.

O postawieniu zarzutu poinformował w czwartek szef Prokuratury Rejonowej w Kwidzynie Piotr Jankowski. – Gdy tuż po zdarzeniu śledczy wydali polecenie wydania wózków, dyrektor próbował ukryć pojazdy spalinowe pomiędzy wózkami akumulatorowymi – wyjaśnia.

Badają przyczynę

Jak dodaje prokurator, śledczy czekają na pisemną opinię biegłego, który badał możliwe przyczyny nagromadzenia się czadu w hali Warmińskich Zakładów Przetwórstwa Owocowo-Warzywnego w Kwidzynie. - Wstępnie, w rozmowach ze śledczymi biegły stwierdził, iż najbardziej prawdopodobnym źródłem zatrucia był właśnie czad wydobywający się z wózków spalinowych – tłumaczy Jankowski.

Jak dodał szef kwidzyńskiej prokuratury, biegły wstępnie ocenił też, że hala, w której doszło do zdarzenia, praktycznie nie była wentylowana. - Był tam jeden otwór, który wpuszczał nieco powietrza, nie było jednak żadnego otworu umożliwiającego jego wylot - tłumaczy Jankowski.

90 pracowników trafiło do szpitala

W nocy z 25 na 26 lutego 90 pracowników Warmińskich Zakładów Przetwórstwa Owocowo-Warzywnego w Kwidzynie trafiło do szpitali z powodu zatrucia czadem. Większość poszkodowanych po zbadaniu przez lekarzy została wypisana do domów, tylko jeden pracownik wymagał dwudniowej hospitalizacji.

Tuż po zdarzeniu strażacy, którzy uczestniczyli w akcji ratunkowej wstępnie orzekli, że przyczyną zatrucia mogły być trzy spalinowe wózki widłowe wykorzystywane w hali. Jak ustalili strażacy, na początku akcji poziom stężenia tlenku węgla w pomieszczeniu przekraczał prawie dziesięciokrotnie dopuszczalne normy.

Kwidzyńska prokuratura bada sprawę pod kątem narażenia życia lub zdrowia wielu osób w wyniku rozprzestrzenienia substancji trujących. Za popełnienie tego przestępstwa grozi od roku do 10 lat więzienia.

Autor: aja/par/k / Źródło: PAP

Czytaj także: