Dominikanie przeprowadzą własne dochodzenie ws. podejrzenia o wykorzystywanie seksualne 19-letniej dziewczyny przez jednego z zakonników. Jeżeli sąd wyda wyrok skazujący, duchowny zostanie wydalony z zakonu.
- Zgodnie z prawem kanonicznym, jeśli zostanie udowodniona wina bratu Andrzejowi, czeka go proces wewnętrzny, w wyniku którego może zostać wydalony z zakonu – tłumaczy ojciec Marcin Mogielski, przeor klasztoru dominikanów w Gdańsku. – Jeśli zarzuty okażą się prawdziwe i dodamy do tego listę jego innych przewinień, to sprawa wydaje się być przesądzona. Brat Andrzej przyznał się do seksualnego obcowania z tą dziewczyną, ale zaznacza, że była ona w pełni świadoma – dodaje.
Jednak, jak podkreśla, wina najpierw musi być udowodniona w procesie karnym, dopiero potem władze zakonu będą podejmowały decyzje.
„Nie przyznał się do winy”
Dominikanin został aresztowany na trzy miesiące pod zarzutem wykorzystania seksualnego 19-latki. Do zdarzenia miało dojść w ubiegły czwartek. Zakonnik bez habitu miał poznać kobietę, po czym zaprosił ją do hotelu. Kobieta zgłosiła sprawę na policję, twierdząc, że została upita i wykorzystana seksualnie.
Jak tłumaczyła Agnieszka Gładkowska, zastępca rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, mężczyźnie postawiono zarzut z artykułu 198 kodeksu karnego, czyli wykorzystania seksualnego.
Grozi mu do 8 lat więzienia.
- Teraz prokuratura powoła biegłego seksuologa, który zbada podejrzanego i dziewczynę. Mężczyzna do tej pory nie przyznał się do stawianego mu zarzutu – tłumaczy Małgorzata Popadiuk, zastępca prokuratora Rejonowego Gdańsk-Śródmieście.
Zawieszony w czynnościach kapłańskich
Jak tłumaczy przeor klasztoru dominikanów w Gdańsku ojciec Andrzej przyszedł do Gdańska ze Szczecina z karą suspensy. Jest zawieszony w czynnościach kapłańskich. To jest kara poprawcza. - Ojciec Andrzej miał zmierzyć się ze swoim życiem i je przepracować. Posłuszeństwo przychodziło mu z trudem, to trudny charakter – wyjaśnia przeor.
Autor: ws/par / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24