Archeolodzy pracujący na terenie Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte natknęli się na ciekawe znalezisko. Wśród gruzów po budynku gospodarczym znaleźli plakietę, czyli ozdobną płytkę, która przed laty zdobiła trąbkę sygnałową używaną przez polskich żołnierzy. Jest przypuszczenie, że artefakt schował wśród gruzów ktoś z obozu jenieckiego, który funkcjonował tu do czerwca 1941 roku. Wszystko po to, aby ozdoba nie padła łupem Niemców.
- Tego typu zabytek został odnaleziony na Westerplatte po raz pierwszy. Na pewno trafi w najbliższym czasie na wystawę o dziejach Westerplatte - mówi nam Filip Kuczma, kierownik działu archeologicznego Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.
Mowa o plakiecie (czyli ozdobnej płytce) z orłem, która przed laty zdobiła trąbkę sygnałową używaną na Westerplatte. Takie trąbki służyły do przekazywania rozkazów na polu walki oraz wyznaczania rytmu codziennego życia w warunkach koszarowych.
W czasie pokoju grali na capstrzyk, a czasie wojny - jako sygnał do ataku
"Na terenie Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte trębacz wygrywał hejnał Wojska Polskiego, pobudkę, capstrzyk (tj. dźwięk oznaczający koniec zajęć dziennych), sygnalizował zmianę warty, odprawę broni, posiłki oraz informował o mijającej godzinie. Uczestniczył również we mszy polowej, a także we wszystkich uroczystych wydarzeniach" – czytamy na profilu facebookowym muzeum.
W warunkach bojowych trębacz dawał zaś sygnał alarmu, rozpoczęcia ataku i odwrotu.
"Sygnaliści często nie mieli profesjonalnego przygotowania muzycznego, byli szkoleni tylko do wygrywania konkretnych dźwięków. Ze względu na dużą wagę tej funkcji komendanci WST starali się, by na każdej zmianie znajdował się trębacz o odpowiednich umiejętnościach" – głosi wpis.
- Można podejrzewać, że 1 września 1939 roku, po godzinie 4.48, kiedy rozpoczął się ostrzał Westerplatte, trębacz odegrał sygnał alarmu bojowego – zaznacza Filip Kuczma.
Jeńcy burzyli budynki, również ten, w którym znaleziono plakietę
Dodaje, że plakieta została znaleziona podczas prac archeologicznych przy pozostałościach murowanego budynku gospodarczego, w którym przetrzymywane były świnie, krowy i koń.
- Od imienia opiekuna tego inwentarza budynek nazywany był Mikołajewem. Od 7 września 1939 roku do czerwca 1941 roku na Westerplatte funkcjonował obóz dla jeńców cywilnych. To właśnie oni burzyli na rozkaz i pod nadzorem Niemców budynki – również Mikołajewo – opowiada Kuczma.
Filip Czuma: może ktoś nie chciał, aby stała się niemieckim trofeum
Dodaje, że plakieta została znaleziona w środku budynku, w warstwie rozbiórkowej, wśród gruzu. Leżały tam też guziki z polskich mundurów.
- Zakładamy, że być może któryś z jeńców - nie chcąc, aby plakieta została zabrana przez Niemców jako trofeum - schował ją wśród gruzu. Natomiast dlaczego emblemat został odłączony od trąbki i w jakich okolicznościach się to stało, trudno powiedzieć – zaznacza nasz rozmówca.
Plakieta ma wymiary 45 na 55 milimetrów i waży cztery gramy. Wykonana jest z mosiężnej blachy, na której wytłoczono wizerunek orła wzór 19.
Szukają też stanowiska polskiej armaty polowej
Oprócz odsłonięcia reliktów po Mikołajewie, obecny – dziesiąty już – etap prac archeologicznych na Westerplatte ma na celu m.in. odkrycie i udokumentowanie reliktów willi podoficerskiej wraz z wartownią numer 3.
ZOBACZ TEŻ: Warsztat produkcji sztućców odkryty na Muranowie trafi do muzeum. Placówka pokazała zdjęcia
Archeolodzy kontynuują też poszukiwania stanowiska polskiej armaty polowej (tzw. putiłówki) oraz szczątków legionisty Mieczysława Krzaka, poległego w okolicy placówki Fort.
Dzięki prowadzonym badaniom na terenie półwyspu odnaleziono do tej pory ok. 60 tysięcy artefaktów. Najcenniejsze z nich będzie można obejrzeć na wystawach prezentowanych w przestrzeni dawnej składnicy.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Muzeum II Wojny Światowej