Afera paliwowa w Słupsku. Szefowa tamtejszego PKS, Anna Dadel udowadnia, że kierowcy kradną i sprzedają na "lewo" paliwo z PKS-owych autobusów taksówkarzom z Łodzi. W minionym tygodniu złapano jednego z nieuczciwych kierowców, który ukradł aż 100 litrów benzyny. W ujęciu złodziei, szefowej pomaga prywatny detektyw, który nagrał kradzież na "gorącym uczynku"
Jak zaznacza w rozmowie z nami Anna Dadel, pierwsze sygnały o kradzieżach docierały do niej już na początku czerwca tego roku.
- Od trzech miesięcy otrzymywałam anonimowe informacje - listy, sms-y, że nasi kierowcy kradną masowo paliwo. Postanowiliśmy to sprawdzić - mówi pani Anna. W tym celu, Dadel, wynajęła prywatnego detektywa, który przeprowadził własne, samodzielne śledztwo. Dlaczego sprawą nie zajęła się od początku policja? Dadel tłumaczy, że chciała przedstawić policji już konkretne wyniki śledztwa. Obawiała się również, że ze względu na niską szkodliwość czynu, policja w ogóle nie zainteresowałaby się tą sprawą.
- Przez kilka miesięcy zbieraliśmy dowody, a we wrześniu rozpoczęliśmy już oficjalną kontrole poszczególnych kierowców, wobec których mieliśmy konkretne podejrzenia, że kradną paliwo. Wyniki kontroli, jak tłumaczy szefowa słupskiego PKS były przerażające.
"Za PKS-em jechał sznur taksówek"
Jeden z kierowców słupskiego PKS wpadł na "gorącym uczynku" - Przyjechał jak zwykle do Łodzi i nie wiedział, że jedzie za nim nasz detektyw, który widział, jak już od dworca za kierowcą PKS-a jedzie długi sznurek taksówek. Prywatna kamera detektywa zarejestrowała moment, w którym kierowca PKS spuszcza paliwo wprost do kanistra, który za chwilę zabiera taksówkarz. W takim kanistrze mieści się około 20 - 30 litrów paliwa. Ten prywatny materiał Korganowskiego prezentujemy poniżej.
Jak zaznacza detektyw, był to wystarczający powód dla łódzkiej policji, która zatrzymała mężczyznę i wszczęła swoje postępowanie. Podczas przesłuchania, mężczyzna przyznał się do dwóch kradzieży paliwa. Każda po 100 litrów.
Nie tylko PKS Słupsk?
Śledztwo detektywa wykazało, że paliwo kradną nie tylko kierowcy słupskiego PKS, ale także inni przewoźnicy. - My osobiście wyliczyliśmy, że straty w skali roku można liczyć w milionach złotych. Mogą sięgać 40-50 mln zł - precyzuje.
Na chwilę obecną, o kradzież paliwa podejrzanych jest aż dziesięciu kierowców słupskiego PKS. Szefowa zaznacza, że dołoży wszelkich starań, aby doprowadzić tę sprawę do końca, "niezależnie od tego, jak będzie bolesna dla reputacji firmy".
Sztum, teraz Słupsk
Słupska afera jest już kolejną w ciągu ostatnich tygodni. Przypomnijmy, zaledwie dwa tygodnie temu pisaliśmy o znikającym paliwie z komendy policji w Sztumie. Głównym podejrzanym kradzieży jest policjant z tego komisariatu. Zniknęło kilkanaście tysięcy litrów paliwa.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: mg/kv / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Biuro detyktywistyczne Dariusza Korganowskiego