- Park Narodowy Doliny Dolnej Odry miał powstać 1 stycznia 2026 roku. Na pierwszy rok jego działalności przeznaczono ponad 19 mln zł.
- W piątek prezydent Karol Nawrocki zawetował ustawę o utworzeniu parku. Głównym argumentem prezydenta były "obawy o zablokowanie rozwoju gospodarczego regionu".
- "To zwykłe, oparte na kłamstwie politykierstwo. Nie ma żadnych prawdziwych minusów tej inicjatywy" - skomentowała ministra klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska.
- - Pan prezydent i jego doradcy stwierdzili, że wiedzą lepiej, czego chcą tutaj mieszkańcy - skomentował w TVN24 wojewoda zachodniopomorski Adam Rudawski.
Park Narodowego Dolnej Odry miał objąć obszar o powierzchni ponad 3,8 tys. ha terenów cennych przyrodniczo w dolnym biegu Odry, w województwie zachodniopomorskim. Pierwszy od 24 lat park narodowy miał zostać powołany 11 listopada br. Tak się jednak nie stanie. W piątek prezydent Karol Nawrocki zawetował ustawę ws. utworzenia Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry. O tym, co zablokowanie tej inicjatywy oznacza dla całego regionu reporterka TVN24 Alicja Rucińska rozmawiała z wojewodą zachodniopomorskim, Adamem Rudawskim.
- To jest bardzo rozczarowująca decyzja, tym bardziej, że to mieszkańcy chcieli powołania tego parku i mieszkańcy w demokratycznej procedurze przegłosowali w wszystkich gminach, w których miał być ten park, zgodę na jego powołanie. Na przykład Widuchowa, jedna z najuboższych gmin, miała dostać specjalną promocyjną wypłatę za powołanie parku na swoim terenie. Jeszcze w tym roku miała otrzymać cztery miliony złotych, a corocznie milion złotych, co stanowi pięć procent jej budżetu – tłumaczył w TVN24 Adam Rudawski.
Jak twierdzi wojewoda, "to jest dla nich dramatyczna wiadomość". - Przez dwa lata wypracowali sobie (gminy - przyp. red.) jakiś pomysł, projekt na ten park. A dzisiaj dowiadują się, że nie będzie ani czterech milionów w tym roku, ani miliona corocznie, więc tam dzisiaj jest naprawdę smutno - przekazał.
"Pan prezydent i jego doradcy stwierdzili, że wiedzą lepiej"
Jako jeden z argumentów za zawetowaniem ustawy o utworzeniu parku, środowisko prezydenta Karola Nawrockiego wskazywało, że park może zahamować rozwój regionu. Według wojewody to chybiony argument.
- To jest nieprawdopodobne. Po dwóch latach dyskusji o rozwoju, jeżeli radni, którzy są przedstawicielami obywateli, stwierdzili, że wszystkie argumenty, które przekazywaliśmy, są prawdziwe i nadal będzie mogła być tutaj żegluga, nadal będzie rozwój gospodarczy, co więcej, dzisiaj tutaj mamy otulinę parku krajobrazowego, a w projekcie naszej ustawy nie ma tej otuliny, więc idziemy w tym kierunku, żeby ułatwiać tą żeglugę, a nam się argumentuje, że to tak nie jest. Moim zdaniem to jest decyzja aparatu politycznego, warszawskiego aparatu. Pan prezydent i jego doradcy stwierdzili, że wiedzą lepiej, czego chcą tutaj mieszkańcy - skomentował wojewoda.
Wojewoda przypomniał również, że jednym z powodów, dla których pojawił się pomysł utworzenia parku narodowego, był też fakt, że działający od 30 lat park krajobrazowy nie jest w stanie sfinansować podstawowych prac. - Chodzi o tak zwaną aktywną ochronę, o pogłębienie kanałów i odbudowę urządzeń hydrologicznych, które zabezpieczają te miejscowości przed powodzią. Nic się tu nie wydarzyło od 30 lat, a to dlatego, że 17 podmiotów jest właścicielem tych terenów. Chodziło o to, żeby były jeden i żeby zdobywał pieniądze w Unii Europejskiej na te przedsięwzięcia, bo wszyscy muszą wiedzieć, że parki narodowe są szczególnie promowane w Europie i każdy projekt, który spełnia oczekiwania Unii Europejskiej, dostaje finansowanie bez konkursu - powiedział wojewoda.
Jak wyliczył Rudawski, żeby sfinansować pogłębienie kanałów potrzeba 150 milionów złotych. Według wojewody, biorąc pod uwagę te wszystkie argumenty, trudno zrozumieć decyzję prezydenta. - Moim zdaniem kierował się taką polityczną kalkulacją ponieważ część jego środowiska, szczególnie Solidarnej Polski i w tym posła Mateckiego jest taka, że nie powinno być tu parku. Dwa lata temu tak stwierdzili i to nie znając tych argumentów, które są teraz - wskazał.
Mają plan B?
Tuż po decyzji prezydenta, ministra klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska, poinformowała w serwisie X, że resort wspólnie z samorządami rozpoczął prace nad rozwiązaniem zastępczym.
- Samorządy zdecydują, czy chciałyby, żeby to była filia lub oddział innego parku narodowego, ale tą procedurę trzeba przeprowadzić jeszcze raz. Jedyną różnicą będzie to, że nie byłoby tutaj parku z siedzibą w Gryfinie czy czy w Widuchowej. Niestety wtedy okazałoby się, że mamy mamy tutaj sytuację taką, że ten park jest w innym miejscu. No jest to jakieś rozwiązanie i nie wymaga wtedy podpisu prezydenta - dodał wojewoda.
To miał być pierwszy od 24 lat park narodowy w Polsce
W Polsce funkcjonują obecnie 23 parki narodowe, które zajmują około 1 proc. powierzchni kraju. Pierwszym, który został utworzony w naszym kraju, był Pieniński Park Narodowy. Największym parkiem jest natomiast Biebrzański Park Narodowy.
Zgodnie z prawem park narodowy w Polsce tworzony jest ustawą, a rozporządzeniem Rada Ministrów określa jego granice. Utworzenie lub zmiana granic parku wymaga zgody samorządu terytorialnego.
Zawetowana ustawa miała pozwolić na utworzenie w województwie zachodniopomorskim pierwszego od 24 lat parku narodowego w Polsce.
Autorka/Autor: aa
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24