Policjanci nakielskiej drogówki zatrzymali do kontroli jadącego krajową „piątką” citroena C15. Uwagę mundurowych zwrócił zły stan auta, ale to co zobaczyli w części ładunkowej samochodu przekroczyło ich oczekiwania. Mężczyźni przewozili w aucie dwa byczki.
- Już na pierwszy rzut oka było widać, że stan techniczny auta pozostawia wiele do życzenia, dlatego policjanci postanowili skontrolować citroena – relacjonuje sierż. szt. Justyna Andrzejewska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Nakle nad Notecią.
Okazało się, że od trzech miesięcy auto nie posiadało dowodu rejestracyjnego, przez co w ogóle nie było dopuszczone do ruchu.
"W dobrej wierze pomagał tylko znajomemu"
Jednak to co funkcjonariusze znaleźli w części ładunkowej auta przekroczyło ich najśmielsze oczekiwania. - Na tyłach pojazdu spokojnie stały sobie dwa małe byczki. Kierowca auta tłumaczył mundurowym, że w dobrej wierze pomagał tylko znajomemu – wyjaśnia sierż. szt. Justyna Andrzejewska.
Kierowca citroena usłyszał zarzuty. - Mężczyzna odpowie za niezapewnienie odpowiednich warunków transportowanym zwierzętom oraz kierowanie pojazdem niedopuszczonym do ruchu. O tym jak zostanie ukarany 44-latek zdecyduje sąd – mówi.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: KPP Nakło