Wyszedł na wolność przed końcem kary za skatowanie 10-latki, bo sąd uznał, że w „osobowości osadzonego zaszły już pożądane zmiany” i że „nie popełni on więcej przestępstwa”. Półtora miesiąca później porwał 12-latkę. Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości, chce, by ograniczyć swobodę sądów w takich przypadkach.
Dziennikarze TVN 24 dotarli do orzeczenia Sądu Apelacyjnego w Szczecinie, który zdecydował się przedterminowo wypuścić na wolność Ryszarda D. w styczniu tego roku. Mężczyzna odsiadywał wyrok 9 lat za to, że ciężko pobił 10-latkę i zostawił ją nagą na mrozie.
Więzień wzorowy
Sąd Apelacyjny, uzasadniając swoją decyzję, stwierdził, że Sąd Okręgowy, który odmówił warunkowego zwolnienia Ryszardowi D., "nadał zupełnie bezzasadnie nadmiernego znaczenia okolicznościom popełnionych przez niego czynów”. Dalej czytamy, że „zachowanie skazanego (…) należy ocenić jako prawidłowe. Był on kilkadziesiąt razy nagradzany regulaminowo. Nie był karany dyscyplinarnie. (…) nie sprawia problemów natury wychowawczej".
Dotychczasowy pobyt w więzieniu, według Sądu Apelacyjnego,"przyniósł zamierzone rezultaty, a skazany wykazał, że potrafi się dobrze zachowywać i zasługuje na danie mu szansy. W jego przypadku podkreślenia wymaga, że prezentuje on stabilną postawę od dłuższego czasu. Uznać należy zatem, że w osobowości osadzonego zaszły już pożądane zmiany i mimo niewykonania kary w całości nie popełni on więcej przestępstwa".
Straż Więzienna oraz prokuratorzy negatywnie zaopiniowali wniosek Ryszarda D. o przedterminowe zwolnienie.
Minister interweniuje
W sprawie wypowiedział się minister sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro. Według niego sąd popełnił duży błąd.
– Trzeba ograniczyć swobodę sądów w zakresie możliwości warunkowego przedterminowego zwolnienia sprawców szczególnie niebezpiecznych, groźnych, dopuszczających się ciężkich przestępstw z udziałem przemocy. Zwłaszcza o charakterze seksualnym. Doświadczenie bowiem uczy, że tacy sprawcy wracają do popełnienia przestępstwa – powiedział Ziobro w TVN 24.
Nie osądzajmy sądu
Z kolei niektórzy eksperci ostrzegają, żeby nie zrzucać całej winy na sąd.
– Niepokoi mnie łatwość z jaką etykietyzuje się odpowiedzialność sądu – powiedziała na antenie TVN24 prof. Irena Pospiszyl, patolog społeczny. Dodała: nawet gdyby wyszedł dwa lata później, to nie zmieniłoby to zagrożenia. Prawdopodobnie zrobiłby to samo, co zrobił, tylko trochę później.
W opinii pani profesor decyzja sądu wydana była prawidłowo.
Znów zaatakował dziecko
W ubiegły piątek Ryszard D. wraz ze swoją konkubiną porwali 12-letnią dziewczynkę w Golczewie w Zachodniopomorskiem. – Niczego nie dokonałem, to było tylko porwanie - powiedział dziennikarzom Ryszard D. po tym, jak Sąd Okręgowy w Kamieniu Pomorskim zdecydował, że para trafi na 3 miesiące do więzienia.
- Areszt został zastosowany z uwagi na grożącą oskarżonym karę oraz obawę utrudniania postępowania – informował po zakończeniu posiedzenia Jarosław Przewoźny, prokurator rejonowy w Kamieniu Pomorskim. Prokurator dodaje, że powstała również obawa, że oskarżeni będą próbowali uciec.
Podali "irracjonalne" powody
W niedzielę rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Małgorzata Wojciechowicz poinformowała, że Ryszard D. i Elżbieta B. usłyszeli te same zarzuty - uprowadzenia i pozbawienia wolności - kwalifikowane jako zbrodnia, za które grozi im powyżej 8 lat więzienia.
Trzecia zatrzymana osoba - Piotr S. - po przesłuchaniu został zwolniony i w tej sprawie będzie występować w charakterze świadka.
Jak dodała przedstawicielka prokuratury, Ryszard D. i Elżbieta B. złożyli wyjaśnienia, jednak ich treść oraz to, czy przyznają się do winy, nie zostanie podane do publicznej wiadomości w związku z trwającym śledztwem. Jak powiedział Przewoźny, podane przez zatrzymanych powody są "irracjonalne".
Nie pierwszy raz
Rzeczniczka prokuratury potwierdziła w niedzielne popołudnie, że Ryszard D. został skazany w przeszłości na dziewięć lat więzienia. Tuż przed upływem siedmiu lat złożył wniosek o warunkowe zwolnienie. Prokuratura sprzeciwiła się temu i sąd zdecydował o podtrzymaniu jej stanowiska. Następnie jednak Ryszard D. złożył apelację do Sądu Apelacyjnego w Szczecinie i tam sędzia przychylił się do jego wniosku.
Jak dowiedział się reporter TVN24 Sebastian Napieraj, w lutym 2010 r. mężczyzna w miejscowości Trzechel pobił ciężko 10-letnią dziewczynkę. Miała ona krwiaka mózgu i pęknięcie czaszki. Pierwotnie prokuratura oskarżała go także o próbę gwałtu na dziesięciolatce, czego ostatecznie nie udało się udowodnić.
Szukali jej wszyscy
Prokuratura poinformowała też w niedzielę, że 12-latka opuściła już szpital i wraz z rodziną przebywa pod opieką psychologa. Jej zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Została uprowadzona w piątek wieczorem w Golczewie niedaleko domu, w którym mieszkała. Po kilku godzinach policja znalazła ją w samochodzie osobowym kilkanaście kilometrów dalej. Nad ranem policjanci zatrzymali trzy osoby, które miały porwać dziewczynkę. W akcji poszukiwania dziewczynki brało udział 350 policjantów. Zaangażowany był też policyjny śmigłowiec.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/gp / Źródło: tvn24