Mają zniknąć z parków, mostów i cmentarzy. Nie mogą się też pojawiać w okolicach szkół i pomików. Prezydent Gdańska wydał rozporządzenie, które ogranicza liczbę reklam w mieście.
- Nadmiar reklam i nieuporządkowanie przestrzeni publicznej są odbierane źle przez mieszkańców i turystów - tłumaczył w czwartek na konferencji prasowej dyrektor Wydziału Urbanistyki Architektury i Ochrony Zabytków Urzędu Miejskiego w Gdańsku Andrzej Duch.
Cmentarze, parki i szkoły wolne od reklam
Zarządzenie prezydenta Adamowicza ma ten stan nieco poprawić. Zabarania umieszczania nośników reklam m.in.:
- na mostach, - wiaduktach i kładkach, - fasadach budynków, - w parkach oraz na tle zieleni, - na pojazdach nie będących w ruchu, - w obrębie cmentarzy, - w sąsiedztwie pomników i miejsc pamięci - przy szkołach
Decyzją prezydenta banerów nie będzie można wieszać także na barierkach oddzielających jezdnie, torowiskach i przystankach. Wyjątkiem może być w tym przypadku reklama okolicznościowa imprez kulturalnych.
Mniejsze banery na rusztowaniach
Uregulowana została też wielkość reklam wieszanych podczas remontów budynków - na obiektach zabytkowych będzie ona ograniczona do 30 proc. powierzchni siatki na rusztowaniu.
Zarządzenie prezydenta Gdańska wprowadziło również podział miasta na dwie strefy: tożsamości - obejmującą głównie zabytkowe Śródmieście, dzielnicę Wrzeszcz, tereny postoczniowe i pas nadmorski - oraz pozostały obszar administracyjny miasta. W pierwszej strefie wolnostojąca reklama będzie mogła mieć do 9 metrów kwadratowych, w drugiej do 18 metrów kwadratowych.
Bez rewolucji
Urzędnicy przyznają, że decyzja prezydenta może ograniczyć liczbę reklam najwyżej o 10 do 20 procent. - Krajowe przepisy w zasadzie nie dają możliwości społecznościom lokalnym dbania o własną przestrzeń. Nawet jeśli jakieś elementy reklamowe wieszane są wbrew prawu, to słabe są możliwości działania nadzoru budowlanego - tłumaczy Andrzej Duch.
Kierownik Referatu Estetyzacji Miasta Gdańska Michał Szymański też przyznaje, że nowe rozwiązania dotyczące rozmieszczenia reklam w mieście nie wprowadzą w tej dziedzinie rewolucji.
- Zdecydowana większość przestrzeni miejskiej, gdzie znajdują się reklamy, należy do osób prywatnych. Celem władz miasta nie jest walka z reklamą, lecz jej uporządkowanie i opanowanie chaosu przestrzennego, który ta reklama powoduje - podkreślił Szymański.
Autor: ws/roody / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu