Aleksander N. stanął w środę przed sądem za sprzedaż niebezpiecznych dopalaczy młodym mieszkańcom Trzebiatowa (Zachodniopomorskie). Przyznał się jedynie do udzielenia substancji odurzającej trzem kolegom. Do szpitala w wyniku zażycia tego samego środka trafiło 17 osób.
W środę przed Sądem Okręgowym w Szczecinie rozpoczął się proces Aleksandra N., oskarżonego o sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia wielu osób poprzez wprowadzenie do obrotu substancji niebezpiecznych dla zdrowia. – Skutki związane z zażyciem tych środków spowodowało poważne zagrożenie ich życia i zdrowia – przekonuje Marzena Samoluk-Samborska z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Młodemu mężczyźnie grozi osiem lat więzienia. 19-latek został rok temu tymczasowo aresztowany. Na rozprawę został przetransportowany z zakładu karnego.
Sam wezwał pogotowie
Aleksander N. w trakcie wyjaśnień składanych przed sądem, przyznał się częściowo do winy. Jak twierdził, miał nieodpłatnie udzielić substancji psychoaktywnych trzem znajomym. Do reszty zarzutów nie przyznał się.
- Ten środek zamówiłem przez internet. Dla siebie, bo chciałem spróbować. Przyszedł znajomy i tak się złożyło, że też spróbował – opowiadał na sali sądowej. Zapłacił 320 złotych za 25 gram. Przyznał też, że narkotyki brał już w wieku 12 lat.
Sam miał znaleźć jednego z kolegów, który wziął udzieloną mu substancję tuż po wyjściu od niego – siedział w samochodzie pod jego domem i miał drgawki. Aleksander N. wezwał pogotowie i poczekał na jego przyjazd.
Oskarżony wyraził również skruchę. - To był mój wielki błąd. Przepraszam wszystkich – mówił.
Przypinali ich do łóżek
Ponad rok temu, w czerwcu 2018 roku, w ciągu niespełna trzech dób do szpitali w województwie zachodniopomorskim trafiło 17 osób z dusznością, uczuciem dławienia, ogromnym pragnieniem, wymiotami i objawami psychozy. Ciała niektórych wyginały się w nienaturalne pozycje. Mieli zaburzoną świadomość.
O niepokojącym stanie zdrowia bliskich alarmowały rodziny. Karetki rozwiozły ich do placówek medycznych w Gryficach, Kołobrzegu, Koszalinie i Szczecinie. Wszyscy pochodzili z 10-tysięcznego Trzebiatowa w powiecie gryfickim. Wszyscy też, jak ustaliła policja, kupili nielegalne substancje odurzające od 18-letniego Aleksandra N.
Problem, który rośnie
W grudniu ubiegłego roku Główny Inspektorat Sanitarny alarmował, że w Polsce wzrasta liczba przypadków zatruć i śmierci z powodu użycia opioidów zawartych w dopalaczach. Na bieżąco te substancje trafiają na listę środków zakazanych, ale wciąż pojawiają się nowe.
W 2017 roku z powodu zatrucia dopalaczami zmarły dwie osoby. W 2018 roku było to już 16 osób (z tego trzy zmarły w Mikołowie na Śląsku w okresie Bożego Narodzenia). Tylko w Zawierciu (województwo śląskie) i okolicach w okresie przedwakacyjnym w 2018 roku odnotowano aż sześć zgonów, prawdopodobnie spowodowanych zażyciem dopalaczy.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/gp / Źródło: TVN24 Szczecin
Źródło zdjęcia głównego: tvn24