Policjanci, strażacy i psy tropiące szukali dwóch chłopców, którzy w sobotę zaginęli w Brodnicy. Całego i zdrowego 3-latka znalazła spacerowiczka. Po dwóch godzinach funkcjonariusze ustalili też, gdzie był 4-latek. Okazało się, że chłopiec wpadł do oczka wodnego.
Tragiczny wypadek w Brodnicy. W sobotę policjanci otrzymali informację o zaginięciu dwóch braci: 3- oraz 4-latka. Na miejscu pojawiły się wszystkie dostępne patrole policji. Po kilku minutach okazało się, że młodszego z braci odnalazła przypadkowa kobieta, która przekazała go ojcu.
- Wszystko wskazuje na to, że chłopcy wyszli bez wiedzy rodziców na teren pobliskiego parku im. Jana Pawła II. Tam też zaczęliśmy poszukiwania. Ze względu na to, że przepływa tam rzeka, w akcję włączyli się też strażacy na łodzi motorowej. Policjantom pomagały też psy tropiące - informuje asp. Agnieszka Łukaszewska z brodnickiej policji.
Dziecko wpadło do oczka wodnego
Poszukiwania 4-latka zakończyły się tuż po godz. 19.00. Niestety okazało się, że chłopiec wpadł do oczka wodnego, które znajdowało się na jednej z posesji zaledwie kilkadziesiąt metrów od jego rodzinnego domu.
- Funkcjonariusze szybko wyjęli dziecko z wody i rozpoczęli reanimację. Lekarz stwierdził, że dziecko nie żyje. Pracujemy nad wyjaśnieniem okoliczności tego wypadku. Sprawą zajmuje się też prokuratura - dodaje Łukaszewska.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24