Siedem osób jest poszkodowanych po wybuchu, prawdopodobnie gazu, w domu jednorodzinnym w Szczecinie - przekazał kpt. Franciszek Goliński, oficer prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Szczecinie. Wśród rannych jest dwoje dzieci. Strażacy zakończyli prace na miejscu, udało się podnieść fragmenty ścian budynku. Przyczyny zdarzenia będą ustalane.
Informację o wybuchu straż pożarna dostała w sobotę przed godziną 16. - Dostaliśmy zgłoszenie o wybuchu prawdopodobnie gazu w domu jednorodzinnym przy ulicy Srebrnej - mówił kpt. Franciszek Goliński.
Dom po wybuchu runął. Rannych jest siedem osób. Jak przekazała Paulina Heigel, rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego, wśród poszkodowanych jest dwoje dzieci w wieku 7 i 3 lat. To dziewczynki, jedna z urazem głowy, druga z poparzeniem kończyn. Pozostałych pięcioro poszkodowanych to osoby dorosłe w w wieku 30-61 lat, głównie z poparzeniami i urazami kręgosłupa.
Jak dodała Heigel, "w najcięższym stanie jest mężczyzna w wieku 61 lat, który nieprzytomny został zabrany śmigłowcem do szpitala. Ma poparzone drogi oddechowe, głowę, klatkę piersiową, kończyny - ogólnie 60 proc. powierzchni ciała".
Relacja świadka
- Byłem jednym z pierwszych na miejscu. Był huk, a potem usłyszałem wołanie o pomoc. Budynek się rozpadł, latały jego elementy. Pan, który stał obok powiedział, że w środku jest dziewczynka. Był poparzony. Wyniosłem ją. Potem zobaczyłem drugiego pana, tez poparzonego, odrzuconego od budynku. Dowiedziałem się, że w pokoju jest jeszcze kobieta. Ale żadnego pokoju już nie było. Ta pani była przygnieciona ścianą. We czterech wyciągnęliśmy ją. Było trudno, ale się udało – mówił Andrzej Dołęcki, świadek wybuchu.
Udało się podnieść fragmenty ścian budynku
Na miejscu pracowało sześć zastępów straży pożarnej. Były też karetki pogotowia i dwa śmigłowce LPR.
Kpt. Goliński przekazał, że prace strażaków zostały zakończone o godzinie 19.30. Powiedział, że udało się podnieść fragmenty ścian budynku, nie odnaleziono więcej poszkodowanych lub ciał. Przyczyny wypadku będą dopiero ustalane.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24