Prokuratura Rejonowa Szczecin-Niebuszewo skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko dwóm pracownikom pogotowia gazowego. Mężczyźni zostali wezwani do bloku przez mieszkańców, którym wydawało się, że ulatnia się gaz. Pracownicy sprawdzili szczelność instalacji na parterze i w piwnicy. Niczego nie wykryli. Kilka godzin później na drugim piętrze budynku doszło do wybuchu. Jedna kobieta zmarła w szpitalu.
Do zdarzenia doszło 19 października ubiegłego roku w bloku przy ulicy Gdyńskiej w Szczecinie. Gaz wybuchł na drugim piętrze budynku w jednym z lokali. Mieszkającej tam kobiety nie udało się uratować, zmarła w szpitalu.
Kilka godzin wcześniej w nocy sąsiedzi wezwali pogotowie gazowe, bo wydawało im się, że czują ulatniający się gaz. Na miejsce przyjechało dwóch mężczyzn. Sprawdzili szczelność instalacji.
- Z tym, że sprawdzenia te ograniczyły się do poczynienia ustaleń w jednym z lokali mieszkalnych, a także w piwnicy tego budynku i na klatce schodowej na parterze tego budynku. Jednocześnie zaniechali dokonania stosownych sprawdzeń na pozostałych kondygnacjach budynku, w wyniku czego doszło do eksplozji gazu w jednym z lokali mieszkalnych - mówi Joanna Biranowska-Sochalska, Prokuratura Okręgowa w Szczecinie.
Jak dodaje, oskarżeni mieli obowiązek sprawdzić szczelność również w innych miejscach. - Ponadto mieli obowiązek sporządzenia dokumentacji związanej ze zdarzeniem, do jakiego doszło w tym budynku - tłumaczy prokurator.
Mężczyźni usłyszeli zarzuty sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach w postaci eksplozji gazu ziemnego. Grozi im teraz od 2 do 12 lat więzienia.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: MAK/gp / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24