Przed szczecińskim sądem zapadł wyrok w sprawie Bartłomieja S. i jego dwóch znajomych. Mieli oni opracować plan zabójstwa ojca S., w którym "każdy otrzymał określone zadania", a później próbować wprowadzić go w życie. Zamiast tego wpadli w ręce policjantów. Dwóch oskarżonych odpowiadało też za zabójstwo innego mężczyzny. Wyrok w tej sprawie nie jest prawomocny. W rozwikłaniu sprawy pomogła śledczym książka, wydana przez Bartłomieja S.
Zapadł wyrok skazujący w sprawie Bartłomieja S. i innych oskarżonych o zabójstwo na Wyspie Puckiej w Szczecinie i próbę otrucia ojca mężczyzny. Bartłomiej S. usłyszał wyrok 20 lat pozbawienia wolności - wyrok został nadzwyczajnie złagodzony, bo oskarżony współpracował i ujawnił tożsamość pozostałych współwinnych.
Dwóch pozostałych oskarżonych skazanych zostało na 17 i 16 lat pozbawienia wolności.
Wyrok nie jest prawomocny.
Czytaj też: Ciało pod podłogą, próba zabójstwa w szpitalu. Zarzuty dla czterech osób po śledztwie Archiwum X
Trzy osoby oskarżone
W maju 2021 roku szczecińska prokuratura oskarżyła trzy osoby, w tym 35-letniego wówczas Bartłomieja S., o zabójstwo i usiłowanie zabójstwa. Niedoszłą ofiarą miał być ojciec S.
Alicja Macugowska-Kyszka z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie informowała nas wówczas, że według ustaleń śledczych trzej oskarżeni "poprzez szereg działań usiłowali doprowadzić do zabójstwa ojca jednego z nich oraz dokonali zabójstwa innej osoby". Wszystkim groziło dożywocie.
- W toku prowadzonego postępowania przygotowawczego ustalono, iż jeden z podejrzanych w celu przejęcia majątku ojca podjął wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami działania, mające doprowadzić do jego śmierci - informowała prokurator. Śledczy uznali, że Bartłomiej S. działał "z motywacji zasługującej na szczególne potępienie"
Prokuratura: opracowywali wspólnie plan, każdy otrzymał określone zadania
S. - według ustaleń śledczych - miał usiłować otruć ojca i - gdy to się nie powiodło - wynająć innego mężczyznę, by ten go zabił. - Podejrzani opracowali wspólnie plan, w którym każdy z nich otrzymał określone zadania, przy czym uległ on zmianie w związku z niewywiązaniem się przez jednego z nich z przydzielonej mu roli - opisywała Macugowska-Kyszka.
Na początku stycznia 2020 roku znajomy S. miał zaatakować ojca wspólnika w szczecińskim parku, uderzając go wielokrotnie w głowę. Obrażenia były bardzo poważne - czaszka została złamana w kilku miejscach, powstał krwiak, ale ofiara przeżyła.
Fałszywy alarm bombowy w szpitalu, gdzie hospitalizowany był ojciec Bartłomieja S.
Jak twierdzili śledczy, S. miał udawać zrozpaczonego syna. Kontaktował się nawet z mediami, mówiąc, że chce znaleźć sprawcę ataku. Jednocześnie miał ze swoim wspólnikiem planować kolejną zbrodnię.
S. miał w końcu zadzwonić do szpitala z fałszywym zgłoszeniem podłożenia bomby. To miało dać czas, by zabić jego ojca, wstrzykując mu truciznę. Ten plan również się nie powiódł i wszyscy wpadli w ręce policji.
S. miał także ze swoim wspólnikiem, wprowadzić swojego ojca w błąd, doprowadzając do "niekorzystnego rozporządzenia mieniem na łączną kwotę ponad 272 tysięcy złotych". Prokuratura nie wyjaśniła dokładnie, o jakie oszustwo chodzi.
Podejrzana książka
Policjanci zaczęli się przyglądać życiu S. Uwagę policjantów zwróciły jego książki - jedną z nich wydał na własną rękę. To wywiad-rzeka z anonimowym groźnym bandytą. Nie zyskała życzliwości odbiorców - S. głównie rozdawał ją znajomym i rodzinie. Miała jednak zawierać elementy autobiograficzne, które pomogły w stworzeniu aktu oskarżenia. Podobnie jak w przypadku Krystiana B., który w 2007 roku został skazany na 25 lat więzienia za zabójstwo domniemanego kochanka swej żony. Zbrodnię miał opisać w książce "Amok".
Nie wiadomo, w jakim stopniu książka S. doprowadziła do wykrycia morderczego planu i oskarżenia mężczyzn. Wiadomo, że przyparty do muru sam zaczął mówić o wspólnikach. Przy okazji wyszło na jaw, że dwóch z trzech oskarżonych już wcześniej miało zabić.
Zabójstwo na działce
- W toku prowadzonego śledztwa ustalono, że dwaj podejrzani w bliżej nieustalonym czasie, do końca grudnia 2019 roku na terenie jednej z działek usytuowanych na terenie ogrodów działkowych na Wyspie Puckiej dokonali zabójstwa - informowała prokurator Miecugowska-Kyszka. Ofiara to starszy mężczyzna. Śledczy nie zdradzają, dlaczego zginął.
Prokuratorzy zdradzili jednak dokładny opis tego, jak mężczyznę pozbawiono życia. Początkowo usiłowano go otruć. Gdy to zawiodło, podejrzani mieli podać mu mieszankę alkoholu ze środkami psychotropowymi i lekami nasercowymi. Po czym mieli go skrępować, założyć na głowę foliowy worek i pozostawić na śmierć. Wrócili po trzech dniach, by ukryć ciało pod podłogą altanki działkowej. Tam znaleźli je później policjanci.
Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24