Szczecińska prokuratura oskarżyła trzy osoby o zabójstwo i usiłowania zabójstwa. Jednym z nich jest Bartłomiej S., który miał próbować pozbawić życia własnego ojca. 35-latek wydał książkę, która pomogła śledczym.
Alicja Macugowska-Kyszka z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie poinformowała, że do Sądu Okręgowego w Szczecinie przekazany został akt oskarżenia wobec trzech osób, które "poprzez szereg działań usiłowali doprowadzić do zabójstwa ojca jednego z nich oraz dokonali zabójstwa innej osoby". Wszystkim grozi dożywocie.
- W toku prowadzonego postępowania przygotowawczego ustalono, iż jeden z podejrzanych w celu przejęcia majątku ojca podjął wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami działania, mające doprowadzić do jego śmierci – przekazuje prokurator.
Bomba w szpitalu
S. miał usiłować otruć ojca, a, gdy to się nie powiodło, wynająć innego mężczyznę, by ten zabił ofiarę. - Podejrzani opracowali wspólnie plan, w którym każdy z nich otrzymał określone zadania, przy czym uległ on zmianie w związku z niewywiązaniem się przez jednego z nich z przydzielonej mu roli – przekazuje Macugowska-Kyszka.
Na początku stycznia 2020 roku znajomy S. miał zaatakować ojca wspólnika w szczecińskim parku, uderzając go wielokrotnie w głowę. Obrażenia były bardzo poważne – czaszka została złamana w kilku miejscach, powstał krwiak, ale ofiara przeżyła.
S. miał udawać zrozpaczonego syna. Kontaktował się nawet z mediami, mówiąc, że chce znaleźć sprawcę ataku. Jednocześnie miał ze swoim wspólnikiem planować zbrodnię.
Bartłomiej miał w końcu zadzwonić do szpitala z fałszywym zgłoszeniem podłożenia bomby. To miało dać im czas, by zabić ojca S., wstrzykując mu truciznę. Ten plan się nie powiódł i wszyscy wpadli w ręce policji.
S. miał także ze swoim wspólnikiem, wprowadzić swojego ojca w błąd, doprowadzając do "niekorzystnego rozporządzenia mieniem na łączną kwotę ponad 272 tysięcy złotych". Prokuratura nie wyjaśnia dokładnie, o jakie oszustwo chodzi.
Miał zabić już wcześniej
Policjanci zaczęli się przyglądać życiu S. Uwagę policjantów zwróciła jego twórczość. Pisał on książki, a jedną wydał nawet na własną rękę. To wywiad-rzeka z anonimowym groźnym bandytą. Nie zyskała życzliwości odbiorców – S. głównie rozdawał ją znajomym i rodzinie. Miała też zawierać elementy autobiograficzne, które pomogły w stworzeniu aktu oskarżenia. Podobnie jak w przypadku Krystiana B., który w 2007 roku został skazany na 25 lat więzienia za zabójstwo domniemanego kochanka swej żony. Zbrodnię miał opisać w książce "Amok".
Nie wiadomo, czy to książka S., czy zeznania jednego z jego wspólników doprowadziły do odkrycia zbrodni, której wspólnie z drugim mężczyzną miał dokonać 35-latek.
Nasiona cisu i środki przeciwbólowe
- W toku prowadzonego śledztwa ustalono, że dwaj podejrzani w bliżej nieustalonym czasie, do końca grudnia 2019 roku na terenie jednej z działek usytuowanych na terenie ogrodów działkowych na Wyspie Puckiej dokonali zabójstwa – przekazuje prokurator Miecugowska-Kyszka. Ofiara to starszy mężczyzna. Śledczy nie zdradzają, dlaczego zginął.
Prokuratorzy przekazują jednak dokładny opis tego, jak pozbawiono go życia. Początkowo usiłowano go otruć, podając mu do spożycia nasiona cisu wraz z tabletkami przeciwbólowymi. Gdy to zawiodło, podejrzani mieli podać mu mieszankę alkoholu ze środkami psychotropowymi i lekami nasercowymi. Po czym mieli go skrępować, założyć na głowę foliowy worek i pozostawić na śmierć. Wrócili po trzech dniach, by ukryć ciało pod podłogą altanki działkowej. Tam znaleźli je później policjanci.
Źródło: TVN24 Szczecin
Źródło zdjęcia głównego: tvn24