Prokuratura poinformowała o skierowaniu do sądu aktu oskarżenia w sprawie napaści na proboszcza szczecińskiej parafii. Na ławie oskarżonych siądzie trzech mężczyzn, którzy pijani wtargnęli do zakrystii kościoła i, zdaniem prokuratury, dopuścili się kradzieży rozbójniczej "z powodu przynależności wyznaniowej pokrzywdzonych" do Kościoła katolickiego.
- Do sądu skierowano akt oskarżenia przeciwko mężczyznom, którzy 28 lipca zaatakowali proboszcza i dwie inne osoby w szczecińskiej Bazylice świętego Jana Chrzciciela – przekazała nam Joanna Biranowska-Sochalska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Podstawowy zarzut, jaki postawiono trzem zatrzymanym w sprawie, to kradzież rozbójnicza dokonana "z powodu przynależności wyznaniowej pokrzywdzonych" do Kościoła katolickiego. Przedmiotem, który mieli chcieć ukraść sprawcy był różaniec. Oskarżono ich także o naruszenie nietykalności cielesnej oraz oszustwo. Oskarżonym grozi do 10 lat więzienia.
Trzech pijanych w kościele
Do zdarzenia doszło w niedzielę 28 lipca przed godz. 18 do zakrystii bazyliki św. Jana Chrzciciela w Szczecinie wtargnęło trzech pijanych mężczyzn. W środku natknęli się na zakrystiankę, od której mieli zażądać wydania ornatów, bo "teraz będą odprawiać mszę". Stwierdzili, że mają zgodę proboszcza, której nie mieli – w ten sposób mieli dopuścić się oszustwa.
Kobieta odmówiła i zadzwoniła po pomoc do księdza proboszcza Aleksandra Ziejewskiego. Gdy ten przybył i próbował wyrzucić mężczyzn, zaczęła się awantura. Jeden z mężczyzn miał rzucić się na księdza, a potem na kościelnego, który stanął w obronie proboszcza.
Jak zeznali poszkodowani, mężczyzna poturbował ich obu oraz przeciął policzek duchownego różańcem owiniętym wokół ręki. Krew zalała mu koszulę. Wtedy mężczyźni uciekli.
"Szatan" ze Szczecina
- Cała trójka oddaliła się w nieznanym kierunku. Księdzu oraz kościelnemu udzielona została pomoc medyczna. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo – relacjonował sierż. Paweł Pankau z Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie.
Tuż po zdarzeniu udało nam się porozmawiać z księdzem Ziejewskim, który przyznał, że jego policzek musiał zostać zszyty. Andrzej Melerski, poszkodowany kościelny, opowiadał, że mężczyzna uderzył go raz. - Odciągnąłem go od księdza, a on mi w twarz dał. Padłem jak kawka. Zachowywał się jak szatan - powiedział nam.
Półtorej godziny później na miejsce zdarzenia przyszedł jeden napastników, bo chciał przeprosić. Wtedy zatrzymali go policjanci, a potem jego dwóch znajomych. Wszyscy to mieszkańcy Szczecina w wieku 27-53 lata.
Trójka znana policji
Jak przekazał nam sierż. Pankau, mężczyźni znani są policji. – Byli wcześniej notowani kryminalnie – mówi. W sprawie wypowiedziała się także kuria szczecińsko-kamieńska. Według rzecznika prasowego kurii ks. Sławomira Zygi, atak miał "podłoże religijne". Nie uściśla jednak tego szczegółowo.
Jak czytamy w oświadczeniu przesłanym w poniedziałek przez ks. Zygę: "Sprawcy weszli do zakrystii w środku dnia - przed wieczorną mszą św., więc najprawdopodobniej spodziewali się, że ktoś w tej zakrystii będzie - i zaczęli się awanturować. To nie wygląda na napaść na tle rabunkowym".
Po ataku do sprawy odniósł się na Twitterze nawet premier Mateusz Morawiecki. "Na akty agresji nie może być żadnego przyzwolenia. Wczorajsze pobicie księdza i próba profanacji Mszy Świętej w Szczecinie zasługują na szczególne potępienie ze wszystkich stron - bez względu na poglądy polityczne. Dziękuję polskiej policji za sprawną akcję i ujęcie napastników" - napisał szef rządu.
Mężczyźni wciąż przebywają w areszcie.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/gp / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24