Kto miał wolne ręce albo szyję ten pomagał nieść szalik w gdańskim zoo. Przywitało ono wiosnę kolorowym pochodem, w którym udział wzięły dzieci wraz z rodzicami. Wspólnie zanieśli szalik żyrafy do szafy, w której poczekana zimę.
Ponad 70 metrów – to długość szalika, który goście Miejskiego Ogrodu Zoologicznego przygotowali dla tamtejszych żyraf. Wspólna zabawa w szydełkowanie zaczęła się już 9 listopada ubiegłego roku, a zakończyła pierwszego dnia wiosny.
Szydełkowali wszędzie
– Przede wszystkim to miała być fajna zabawa. Chcieliśmy też urozmaicić pobyt rodzinom, które nas odwiedzają – powiedziała Grażyna Naczyk, kierownik działu dydaktycznego w Gdańsku Oliwie.
W akcję zaangażowali się ludzie z całej Polski, a nawet z zagranicy, m.in. z Niemiec i Finlandii. Swoje rządki szalika można było dołożyć w zoo, ale kolejne części przysyłano także pocztą. Pracownicy nie kryli zaskoczenia, gdy do placówki trafiały kolejne wyroby.
Wśród nich był ten przygotowany przez Wiesławę Chmurkowską. – Szydełkowała każdego dnia od 18 listopada ubiegłego roku aż do 16 marca br. Przygotowałam 21 metrów szalika – wspominała kobieta.
Żyrafa nie nosiła szalika
Szalik gdańskich żyraf to tylko symbol. W rzeczywistości na zwierzętach nie można nic wieszać. Jak tłumaczy Naczyk, szyje żyraf są zbyt delikatne. – To był tylko symbol , ale cieszymy się, że tak dużo osób się zaangażowało.
Co dalej z szalikiem?
Dzieci wraz z opiekunami najpierw rozwinęły, a potem wspólnie przeniosły ponad 70-metrowy szalik. Następnie założyły go figurkom, które symbolizowały prawdziwe żyrafy. Potem dyrektor zoo pomógł im zdjąć wełniane czapeczki żyraf i przeczytał zebranym wiersz Jana Brzechwy. Dzieci ruszyły do żyrafiarni.
Tam pani Wiesława pomogła najmłodszym złożyć szalik i schować go do szafy, gdzie poczeka na zimę.
- Na razie go odkładamy, ale jeszcze nie wiemy, co z nim zrobimy. Może w przyszłości przekażemy go na aukcję, albo oddamy orangutanom – żartowała Naczyk.
To tutaj znajduje się zoo:
Autor: aa/kwoj