Nieopodal miejscowości Świętoborzec koło Łobza (woj. zachodniopomorskie) doszło do przerwania tamy. Woda podmyła jezdnię i wypłukała ośmiometrową wyrwę w drodze. Moment zapadnięcia się drogi widać na nagraniu strażaków ochotników z Węgorzynowa.
W niedzielę po godzinie 15 strażacy zostali poinformowani o podtapianiu budynków w miejscowości Świętoborzec koło Łobza. Kpt. Grzegorz Paluch z miejscowej straży pożarnej mówił Polskiej Agencji Prasowej: - Doszło do przerwania przez bobry zapory na kanałach wodnych. Podniesiony stan wody w rzece niebezpiecznie zagraża pobliskim zabudowaniom.
Czytaj więcej: Przerwana tama w miejscowości Łobez. Woda uszkodziła drogę
Sytuacja kryzysowa
Jeden z mieszkańców mówił ekipie TVN24: - Zobaczyłem, jak wody przybywa.
W wyniku przerwania tamy na stawach zalewowych woda wypłukała ośmiometrową wyrwę w drodze wojewódzkiej nr 151, na odcinku od Łobza do Węgorzyna. - Jak przyjechałem na miejsce, byłem przerażony. Sytuacja jest kryzysowa - przyznał Piotr Ćwikła, burmistrz Łobza. I dodawał, że teren został zabezpieczony, a drogi pozamykane. Wprowadzono objazdy.
Woda podmyła drogę, jezdnia się zapadła. "A taka ładna droga była"
Moment zawalenia się podmytej drogi zarejestrowano na nagraniu Ochotniczej Straży Pożarnej Węgorzyno. Najpierw widać wezbraną wodę, która z dużą siłą przepływa pod drogą. Z jednej strony jezdni widoczna jest duża wyrwa. - A taka ładna droga była - słychać głos w tle. W pewnym momencie jezdnia nie wytrzymuje naporu wody i zapada się. - Woda rozmyła przepust, gdzie swobodnie przepływał strumień. Pod wpływem naporu takiej wody doszło do rozmycia. To jest wyrwa na około osiem metrów w głąb i szerokość około 10 metrów - relacjonował Paluch.
- Po zerwaniu jezdni woda gwałtownie zaczęła opadać i nie było już zagrożenia dla domów - mówił st. bryg. Marek Popławski, zastępca komendanta Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Szczecinie.
Naprawy potrwają kilka miesięcy
Jak podkreślały służby, nie było osób poszkodowanych. Nie była też konieczna ewakuacja mieszkańców pobliskich domów.
Urzędnicy będą próbowali ustalić, co doprowadziło do przerwania tamy. - Ciężko powiedzieć, dlaczego tak się stało - przyznaje burmistrz. Są już jednak pierwsze hipotezy. - Mamy tutaj stare stawy, które od kilku lat były całkowicie suche. Woda była z nich spuszczona. Nie były użytkowane, dzierżawione - opowiada Ćwikła. To w nich pojawiła się woda, która potem trafiła do potoku. Nie wiadomo jeszcze, skąd się wzięła.
Naprawa drogi i usuwanie skutków powodzi potrwają kilka miesięcy.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: OSP Węgorzyno