Prokuratura umorzyła śledztwo przeciwko meteorologom podejrzanym o wydanie nieodpowiednich ostrzeżeń przed nawałnicą w sierpniu 2017 roku. W trakcie wichury zginęły dwie harcerki. Prokuratura tłumaczy, że "tak ekstremalne zjawiska pogodowe" to w Polsce rzadkość, więc synoptycy "nie posiadali w tym zakresie odpowiedniego doświadczenia".
Chodzi o tragedię w Suszku, do której doszło w nocy z 11 na 12 sierpnia 2017 r., gdy nad Pomorzem przeszły gwałtowne burze z silnymi porywami wiatru. Zniszczony został obóz harcerski. Zginęły dwie harcerki w wieku 13 i 14 lat. 38 kolejnych uczestników obozu trafiło z różnymi obrażeniami do szpitali.
Jak przekazał wówczas Paweł Wnuk z Prokuratury Okręgowej w Słupsku, zarzuty dotyczyły nieumyślnego niedopełnienia obowiązków służbowych, które miało polegać "na niepodwyższeniu dla obszaru województwa pomorskiego oraz województwa kujawsko-pomorskiego ostrzeżenia meteorologicznego z 2. na 3. stopień zagrożenia, pomimo istniejących ku temu przesłanek".
Po prawie roku prokuratura umorzyła jednak wobec nich śledztwo.
- Z uwagi na bardzo rzadkie występowanie na terenie kraju tak ekstremalnych zjawisk pogodowych synoptycy z IMGW nie posiadali odpowiedniego w tym zakresie doświadczenia oraz nie dysponowali odpowiednimi narzędziami badawczymi - tłumaczy Wnuk.
Komendant obozu, jego zastępca i urzędnik starostwa oskarżeni
Gwałtowne burze, a miejscami nawet trąby powietrzne, przeszły przez północ Polski w nocy z 11 na 12 sierpnia 2017 roku. Wskutek nawałnic zginęło w Polsce sześć osób, w tym dwie nastolatki, które przebywały na obozie harcerskim w miejscowości Suszek. Harcerki – 13-letnia Asia i 14-letnia Olga – zostały przygniecione przez drzewo. Około 50 osób doznało obrażeń.
Mateusz I., który pełnił funkcję komendanta obozu harcerskiego oraz jego zastępca - Włodzimierz D. zostali oskarżeni o umyślne narażenie uczestników obozu na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz doprowadzenie do nieumyślnego spowodowania śmierci dwóch harcerek i nieumyślnego spowodowania różnego rodzaju obrażeń ciała u kolejnych kilkudziesięciu harcerzy.
Jak poinformował wtedy Paweł Wnuk z Prokuratury Okręgowej w Słupsku, przedstawione Mateuszowi I. i Włodzimierzowi D. zarzuty wiążą się z niewłaściwą organizacją obozu harcerskiego, w tym z niewłaściwie przeprowadzoną akcją ewakuacyjną podczas nawałnicy.
Natomiast emerytowany obecnie Andrzej N. został oskarżony o niedopełnienie obowiązków służbowych. Miał nie przekazać w okresie bezpośrednio poprzedzającym załamanie pogodowe w powiecie chojnickim, alertu pogodowego o nadchodzącej nawałnicy na niższy szczebel zarządzania kryzysowego, mimo że alert został mu wcześniej przekazany z Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Gdańsku.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24