Dwóch mieszkańców Starogardu Gdańskiego zostało skazanych za znęcanie nad bezdomnym. Mieli go bić, strzelać do niego z wiatrówki i upokarzać. Koszmar ofiary trwał dwa miesiące. Teraz usłyszeli wyrok.
25-letni Mateusz Ch. i 42-letni Artur M. zostali skazani na 4,5 roku więzienia za znęcanie ze szczególnym okrucieństwem nad 46-letnim bezdomnym Wojciechem. Nie mogą także zbliżać się przez 5 lat do pokrzywdzonego na odległość mniejszą niż 50 metrów. Mają także zapłacić ofierze po 5 tysięcy zadośćuczynienia. Wyrok jest nieprawomocny.
- Oskarżeni nie traktowali pokrzywdzonego jak człowieka, tylko jak przedmiot – stwierdziła podczas odczytywania uzasadnienia wyroku sędzia Izabela Piastowska z Sądu Rejonowego w Starogardzie Gdańskim.
Bezdomny pod koniec procesu wycofał się z większości swoich wcześniejszych zeznań, ale, jak podkreśliła sędzia, zawierały one "wiele wewnętrznych sprzeczności" i sąd uznał, że jego pierwsze zeznania są bardziej wiarygodne.
Wykorzystali jego sytuację
Za znęcanie ze szczególnym okrucieństwem groziło im do 10 lat więzienia, ale starszy z mężczyzn działał w warunkach recydywy, więc mógł zostać skazany na nawet 15 lat więzienia.
Tomasz Garncarek z Prokuratury Rejonowej w Starogardzie Gdańskim w rozmowie z nami nie ukrywał niezadowolenia z wyroku. – Kara jest niższa niż ta, o którą wnioskowaliśmy o 2 lata. Zastanowimy się nad wniesieniem apelacji – powiedział.
Oskarżeni nie przyznawali się do znęcania, a jedynie do tego, że strzelali do pokrzywdzonego z wiatrówki. W lutym 2017 roku zostali tymczasowo aresztowani. W styczniu 2018 roku ruszył proces.
Prokuratura Rejonowa w Starogardzie Gdańskim ustaliła, że 44-letni wówczas bezdomny przez dwa miesiące mieszkał u jednego z oskarżonych. W zamian za lokum pan Wojciech pomagał w remoncie i wykonywał drobne domowe prace na rzecz obydwu oskarżonych. Przez ten czas mężczyźni – wówczas w wieku 23 i 40 lat – grozili mu i znęcali się nad nim, "bijąc go, raniąc ostrymi przedmiotami oraz strzelając do niego z wiatrówki", jak czytamy w akcie oskarżenia.
Zrobili z niego tarczę
- Pokrzywdzony z uwagi na swoją bezdomność pozostawał w stosunku zależności od sprawców – podkreśliła Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Dramat pana Wojciecha skończył się w lutym 2017 roku. Oprawcy wysłali go po zakupy na stację benzynową. Pracownik stacji, widząc w jakim mężczyzna jest stanie, wezwał pogotowie.
Gdy pan Wojciech trafił do szpitala, na jego ciele stwierdzono 18 ran obu rąk i nóg powstałych w wyniku postrzałów ze śrutowej broni pneumatycznej.
- Nadto rany cięte i tłuczone w obrębie całego ciała. Obrażeń tych pokrzywdzony doznał w różnym czasie, od kilku do kilkunastu godzin przed oględzinami ciała, do kilku, kilkunastu dni, a nawet kilku tygodni – opowiadała prokurator Wawryniuk.
Uciekali na widok policjantów
24 sierpnia Sąd Rejonowy w Starogardzie Gdańskim uchylił areszt oskarżonym, ale 12 września Sąd Okręgowy w Gdańsku, po rozpatrzeniu zażalenia prokuratury, postanowił o ponownym areszcie. Mateusz Ch. i Artur M. nie wrócili jednak do aresztu i byli poszukiwani przez policję. Zostali zatrzymani na początku października. Na widok policjantów próbowali uciec.
W momencie zatrzymania przez policję jeden z mężczyzn miał przy sobie narkotyki, zabronione substancje znaleziono też w jego domu. Prokuratura oskarżyła go dodatkowo o posiadanie znacznej ilości środków odurzających i psychotropowych.
W sprawie oskarżona została także matka młodszego z mężczyzn, która przechowywała w mieszkaniu papierosy bez polskich znaków akcyzy.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/gp / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24