Strajkujących nauczycieli porównał do "pasożytów". "To forma artystycznego wyrazu"

W piątek przedsiębiorca zmienił zdanie. "Obsługujemy strajkujących nauczycieli i innych pasożytów"
"Nie obsługujemy strajkujących nauczycieli ani innych pasożytów"
Źródło: tvn24
"Nie obsługujemy strajkujących nauczycieli ani innych pasożytów i szantażystów" - kartkę z taką treścią wywiesił na drzwiach swojego zakładu w Starogardzie Gdańskim Piotr Szarmach. W piątek zmienił zdanie i zamiast "nie", jest "już obsługujemy". Dalsza część się jednak nie zmieniła. - Jest to forma protestu przeciwko temu, jak nagminnie w ostatnim tygodniu łamie się konstytucję - tłumaczy przedsiębiorca.

Kartkę można zobaczyć na jednym z zakładów z częściami do samochodów w Starogardzie Gdańskim.

- Odbiera się dzieciakom i młodzieży podstawowe prawo do nauki, jakie gwarantuje konstytucja, a jednocześnie tych dzieciaków, tą młodzież bierze się jako zakładników - mówi TVN24 Piotr Szarmach.

Przedsiębiorca tłumaczy też, dlaczego zmienił zdanie i w piątek pojawiła się inna kartka: "Już obsługujemy strajkujących nauczycieli oraz innych pasożytów i szantażystów".

- Jako, że egzaminy w ostatnim dniu odbyły się, zakłócenia były, ale odbyły się, my wtedy również złagodziliśmy tę formę protestu. Obsługujemy wszystkich klientów. Zobaczymy, jak potoczy się sytuacja - mówi.

Dodaje także, że treść nie jest jego zdaniem obraźliwa.

- Nie jest to forma wypowiedzi obraźliwej. Jest to bardziej forma artystycznego wyrazu - tłumaczy Szarmach.

"Nie obsługujemy strajkujących nauczycieli ani innych pasożytów"
"Nie obsługujemy strajkujących nauczycieli ani innych pasożytów"
Źródło: Kontakt 24
W piątek przedsiębiorca zmienił zdanie. "Obsługujemy strajkujących nauczycieli i innych pasożytów"
W piątek przedsiębiorca zmienił zdanie. "Obsługujemy strajkujących nauczycieli i innych pasożytów"
Źródło: tvn24

"Przedsiębiorca nie może dyskryminować swoich klientów"

Do pomysłu przedsiębiorcy odnieśli się uczestnicy marszu poparcia dla nauczycieli, który odbył się w sobotę w Starogardzie Gdańskim.

- To jest chyba po prostu niezgodne z prawem. A co do naszych odczuć w związku z tym, myślę, że nie będziemy się zniżać do poziomu tego pana, który to powiesił - mówi Michał Nagórski, uczestnik marszu.

- To jest nie dość, że niekulturalne, to jeszcze przybijające, że są w naszym małym mieście osoby, które potrafią takie coś wywiesić - mówi z kolei Małgorzata Kowalska, nauczycielka.

Sprawę skomentował także Marek Konkolewski, radny Koalicji Obywatelskiej Rady Miejskiej w Starogardzie Gdańskim.

- Ja to traktuję w kategorii ponurego żartu. Aż mi się wierzyć nie chce, że w dzisiejszych czasach, gdzie żyjemy naprawdę w wolnym, demokratycznym kraju przedsiębiorca może zachować się w ten sposób - mówi.

Radny przypomina, że przedsiębiorca "nie może dyskryminować swoich klientów ze względu na wiek, płeć, poglądy polityczne, wyznanie, religię, ale także zawód wykonywany".

- Jest to naruszenie podstawowych dóbr osobistych i w tej sytuacji takiemu przedsiębiorcy, jeżeli okazałoby się, że to nie jest żadna prowokacja, że taka osoba świadomie powiesiła takie ogłoszenie, grozi kara grzywny nawet do pięciu tysięcy złotych - tłumaczy.

- Poza tym, jest to klasyczny przykład mowy nienawiści. Nie ma co się oszukiwać. Jeżeli ktoś czuje się urażony, a ma takie prawo, może złożyć sprawę do sądu - dodaje Konkolewski.

Jak mówi, nie jest ważne to, że Szarmach zmienił zdanie i wywiesił kartkę, że "już obsługują" nauczycieli. - Mleko się wylało. Informacja poszła w świat - podsumowuje.

To niekulturalne i przybijające

"To niekulturalne i przybijające"

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl

Autor: MAK/ran / Źródło: tvn24

Czytaj także: