Policjanci interweniowali w związku z dziwnie zachowującym się mężczyzną w Sopocie. 35-latek krzyczał i próbował wejść ma ogrodzenie. Obezwładnili go i wezwali pogotowie. Nagle splunął im w oczy. Powiedział, że choruje na HCV. Teraz policjantów czeka szereg badań.
Wszystko działo się w środę. Policjanci o godzinie 11.30 dostali zgłoszenie, że na Alei Niepodległości w Sopocie mężczyzna, prawdopodobnie pod wpływem środków odurzających, chce wejść w płot i nie wie, co robi.
- Już po chwili na miejscu zjawili się funkcjonariusze patrolówki. Ruszyli w jego stronę. Zachowywał się nienaturalnie, nie reagował na wydawane przez nich polecenia. Krzyczał i próbował wejść w ogrodzenie. Nagle zaczął też wymachiwać rękoma w stronę policjantów i szarpać ich. Policjanci natychmiast obezwładnili agresora, który cały czas próbował stawiać opór - mówi podkom. Lucyna Rekowska z Komendy Miejskiej Policji w Sopocie.
Jak się okazało, mężczyzna to 35-letni obywatel Ukrainy bez stałego miejsca zamieszkania
Opluł policjantów
Na miejsce wezwano karetkę pogotowia. - Gdy 35-latek rozmawiał z ratownikami nagle splunął w oczy interweniującym policjantom. W jego ślinie zauważono wydzielinę koloru czerwonego. Do tego przekazał on, że choruje na astmę i HCV, dlatego od razu wdrożono dalsze czynności. Zatrzymany Ukrainiec oraz policjanci pojechali do szpitala - informuje Rekowska.
Śledczy potwierdzili, że mężczyzna rzeczywiście jest zakażony wirusem HCV. - Funkcjonariuszy czeka teraz seria badań oraz długi i stresujący czas oczekiwania na ich wyniki - dodaje oficer prasowa.
W czwartek 35-latek usłyszał dwa zarzuty: wiedząc, że jest dotknięty wirusowym zapaleniem wątroby naraził funkcjonariuszy na bezpośrednie niebezpieczeństwo zarażenia tą chorobą oraz naruszenia nietykalności cielesnej policjantów.
Przyznał się do winy. Grozi mu teraz do pięciu lat więzienia.
Wirus HCV
Jak czytamy na stronie Głównego Inspektoratu Sanitarnego, wirusowe zapalenie wątroby typu C, to choroba zakaźna wywołana przez wirusa HCV. Wirus HCV znajduje się we krwi i innych tkankach osoby zakażonej. Do zakażenia dochodzi poprzez kontakt z zakażoną krwią w przypadku przerwania ciągłości tkanek np. nakłucia, rozcięcia skóry lub błony śluzowej lub kontakt z przedmiotami, które zostały zanieczyszczone zakażoną krwią.
Jak tłumaczy w rozmowie z portalem tvn24.pl podkom. Lucyna Rekowska, w ślinie mężczyzny, który opluł funkcjonariuszy była krew, dlatego policjanci mogli zostać narażeni na zakażenie.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: KMP Sopot