- To firma mleczarska z Pasłęka odpowiada za zanieczyszczenie jeziora Drużno - ocenili biegli powołani przez Prokuraturę Rejonową w Elblągu. Śledczy sprawdzają teraz, którzy pracownicy zakładu mogli się przyczynić do tej katastrofy ekologicznej. Jak na razie nikt nie usłyszał zarzutów w tej sprawie.
O jeziorze Drużno zrobiło się głośno po tym jak w maju br. w zbiorniku pojawiły się śnięte ryby. Konieczne było odłowienie ok. 1,7 ton, w tym gatunków chronionych.
Teraz Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska bada kto i w jaki sposób doprowadził do zanieczyszczenia jeziora.
Biegli wskazali firmę mleczarską
Biegli, którzy przygotowali opinię w tej sprawie dla prokuratury, stwierdzili, że za zanieczyszczenie jeziora Drużno odpowiedzialna jest firma mleczarska ICC Pasłęk.
Teraz śledczy z Elbląga sprawdzają, którzy pracownicy zakładu podjęli decyzje, które doprowadziły do zanieczyszczenia zbiornika.
- Badamy zakres obowiązków pracowników. Kiedy ustalimy kto konkretnie odpowiada za to zanieczyszczenie, przesłuchamy te osoby. Potem możliwe będzie postawienie ewentualnych zarzutów. Mamy nadzieję, że sprawa wyjaśni się jeszcze do września – informuje Jolanta Rudzińska, rzecznik Prokuratury Rejonowej w Elblągu.
Według śledczych awaria w zakładzie mleczarskim doprowadziła do "znacznych szkód w środowisku wodnym". Może minąć nawet 10 lat zanim sytuacja w jeziorze wróci do normy.
Jak wyjaśniła prokurator Rudzińska, za spowodowanie "zniszczeń znacznych rozmiarów w świecie zwierzęcym grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat więzienia".
Pracownicy zaprzeczali, ze doszło do awarii
Z kolei według dyrektora generalnego firmy mleczarskiej z Pasłęka pracownicy zaprzeczali, że mogło dojść do jakiejś awarii, która spowodowałaby zanieczyszczenie jeziora.
- Tuż po wykryciu zanieczyszczenia w jeziorze pytaliśmy pracowników zakładu czy doszło do jakieś awarii, która mogła doprowadzić do śnięcia ryb - zapewnia Jarosław Mielnik, dyrektor generalny Sery ICC. - Stanowczo zaprzeczali - podkreśla.
WIOŚ ma zastrzeżenia
Sprawą zainteresował się Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska. Po kontrolach w zakładzie okazało się, że doszło do rozszczelnienia instalacji amoniakalnej.
– W wyniku tej awarii amoniak trafił do wody lodowej, a ta została zrzucona do kanalizacji wód opadowych. Stamtąd dostała się do rzeki i jeziora – informuje Krystyna Wątroba, kierownik delegatury WIOŚ-u w Elblągu.
To jednak nie jedyne zarzuty inspektoratu wobec zakładu. Okazało się bowiem, że jakość ścieków nie odpowiada określonym parametrom. Wyniki badań jasno wskazują, że są one znacznie przekroczone.
Przedstawiciele firmy mleczarskiej zapewniają, że modernizację oczyszczalni ścieków rozpoczęto już w ubiegłym roku. Ma zakończyć się 30 września.
Jeżeli po tym terminie jakość ścieków się nie poprawi, WIOŚ może podjąć decyzję o wstrzymaniu produkcji mleka i produktów mleczarskich.
Dodatkowo WIOŚ zobowiązał zakład do przeprowadzenia badań, które ustalą przyczyny, przebieg i skutki awarii. O wynikach muszą poinformować inspektorów. Firma musi również przedstawić kontrolerom plan pokazujący w jaki sposób chcą przeciwdziałać takim awariom w przyszłości.
To nie przypadek tylko zaniedbania?
Starostwo powiatowe w Elblągu również prowadzi swoje postępowanie w sprawie cofnięcia pozwolenia zintegrowanego dla zakładu. Bez niego mleczarnia nie będzie mogła funkcjonować.
– Zobowiązaliśmy firmę do podjęcia kroków, które pozwolą na bezpieczną pracę przyzakładowej oczyszczalni. Dzięki temu nie będzie dochodziło do takich sytuacji jak w maju – mówi Jezierski, starosta elbląski.
Firma musiała też przeprowadzić przegląd ekologiczny, żeby można było ocenić w jakim stanie jest sprzęt i instalacja chłodnicza oraz jaki mają wpływ na środowisko. Jak twierdzi starosta, niektóre instalacje nie były remontowane od początku działania firmy.
- Ustaliliśmy z zakładem harmonogram prac modernizacyjnych, które muszą przeprowadzić w konkretnych terminach. Pierwsze mijają w połowie września, część prac można wykonać do końca roku. Na razie wszystko jest zgodnie z planem – tłumaczy starosta
Mleczarnia musi też składać szczegółowe raporty. Starosta ma nadzieję, że współpraca z firmą będzie się dobrze układać. – Pamiętajmy też, że w tym zakładzie pracuje kilkaset osób. Zbyt pochopne odebranie pozwolenia mogłoby pozbawić tych ludzi pracy. Dajmy im szansę – dodaje Jezierski.
Wyłowili prawie 2 tony śniętych ryb
O podejrzeniu zatrucia jeziora powiadomił w maju służby ochrony przyrody i policję Polski Związek Wędkarski w Elblągu. Zatruciu uległ 10-kilometrowy odcinek rzeki Wąskiej i 200 ha rezerwatu przyrody Jezioro Drużno. Z obu akwenów odłowiono wówczas prawie dwie tony śniętych ryb m.in. sandacze, szczupaki i liny. Ucierpiały także gatunki chronione np. różanka. Pierwsze badania próbek wody nie wykazały przyczyny ani źródła ewentualnego zatrucia.
Położone na Żuławach Elbląskich Jezioro Drużno jest faunistycznym rezerwatem przyrody i obszarem Natura 2000.
To tutaj odłowiono ryby:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/ws / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Zefiryn Pągowski