- Nie wpłacać pieniędzy na rzecz byłego wykonawcy aquaparku, złożyć skargę na decyzję sądu i powiadomić organy ścigania o możliwym przestępstwie - to rady byłego prezydenta Słupska dla Robert Biedronia. Maciej Kobyliński "doradza" nowej ekipie rządzącej jak zapobiec bankructwu miasta. Sąd nakazał bowiem Słupskowi wpłacenie 24 mln zł na rzecz firmy, która budowała aquapark.
Maciej Kobyliński, poprzedni prezydent Słupska, przesłał list do mediów i władz samorządowych, w którym komentuje wyrok Sądu Arbitrażowego w Warszawie.
Przypomnijmy, że ten nakazał miastu zapłacić 24 mln zł na rzecz wyrzuconego z placu budowy aquaparku wykonawcy. Decyzja sądu jest prawomocna, a prezydent Biedroń obarcza winą za całą sytuację właśnie poprzednie władze.
"Wzywam Roberta Biedronia"
Były prezydent Słupska napisał, że nie ma zamiaru komentować zarzutów, jakie pod jego adresem kieruje Robert Biedroń. Stwierdził też, że przez ostatnie miesiące w Słupsku stało się „dużo złego”.
- Wzywam pana Prezydenta Roberta Biedronia, aby jak najszybciej złożył skargę do Sądu Okręgowego w Warszawie oraz, aby zawiadomił organy ścigania o popełnieniu przestępstwa zasądzenia 18 milionów za niewykonane i nieodebrane prace – napisał w liście Kobyliński.
"Mam przeświadczenie"
Jednocześnie Kobyliński ostrzegł przed wypłaceniem zasądzonej kwoty Termochemowi, bo "miasto już nigdy nie odzyska tych pieniędzy".
- Opieram się na moim przeświadczeniu, że nastąpiło przestępstwo. Uważam tak w oparciu o moją wiedzę, znajomość przedmiotu i doświadczenie - zapewnia Kobyliński i przeprasza swoich dawnych współpracowników za tą "niezwykle poważną i niebezpieczną sytuację".
Kobyliński poinformował też, że występuje z tzw. rady prezydenckiej w Słupsku.
Urząd miasta zapoznał się już z treścią listu, ale nie chce go komentować. - Trudno nam się odnieść do tego co napisał pan Kobyliński. Nie będziemy tego komentować - mówi tvn24.pl Karolina Chalecka z biura prasowego UM.
To Kobyliński powinien się tłumaczyć?
Karę na miasto nałożył w ubiegłym tygodniu Sąd Arbitrażowy w Warszawie. Od jego decyzji miasto nie może się odwołać.
Słupsk ma zapłacić 24 mln zł Termochemowi, wykonawcy aquaparku, którego poprzedni prezydent miasta wyrzucił z placu budowy. Słupsk ma 30 dni na przelanie tych środków.
Taka decyzja sądu możne oznaczać finansową katastrofę dla miasta. Słupsk jest dziś jednym z najbardziej zadłużonych miast Polski (zadłużenie miasta to 260 mln zł, które sięga dozwolonej przepisami granicy - red.).
Tuż po ogłoszeniu decyzji przez sąd, Robert Biedroń zwołał posiedzenie sztabu kryzysowego. Potem podczas konferencji zapowiedział, że poprosi o pomoc władze województwa, a nie jest wykluczone, że zgłosi się też do kancelarii premiera.
- To prezydent Maciej Kobyliński powinien stanąć przed mieszkańcami i odpowiedzieć za to, co teraz się stało - powiedział obecny prezydent Słupska.
Biedroń zapowiedział też, że zamierza poprosić prokuraturę, aby ta zbadała, czy podczas postępowania przed sądem nikt nie działał na szkodę miasta.
Wyrzucili ich za opóźnienia, teraz spotkali się w sądzie
Aquapark zaczęto budować w maju 2011 r. Obiekt miał kosztować 57,7 mln zł i powstać do czerwca 2012 r. Na realizację inwestycji Słupsk otrzymał 19,2 mln zł unijnej dotacji z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Pomorskiego.
Początkowo wykonawcą obiektu było konsorcjum warszawskich spółek Tiwwal, Holma i Termochem z Puław. Po jakimś czasie na placu budowy został jedynie Termochem. W styczniu 2014 r. prace wstrzymano, gdyż miasto zerwało umowę z wykonawcą z powodu opóźnień na budowie.
Budowlańcom naliczono kary umowne w wysokości 31,2 mln zł, z czego wyegzekwowano 6,4 mln zł. Pozostałą część kwoty, tj. 24,6 mln zł miasto chciało odzyskać od wykonawcy aquaparku w postępowaniu przed Sądem Arbitrażowym przy Krajowej Izbie Gospodarczej. Termochem odpowiedział na to kontrpozwem, domagając się 24,6 mln zł za dodatkowe roboty.
21 mln zł dla Termochemu
Proces przed sądem arbitrażowym trwał ponad rok. Jak podawało Radio Gdańsk sąd uznał roszczenia miasta na milion dwieście tysięcy złotych, a Termochemu na 24 milionów.
Na dokończenie wykonanego w 70 proc. aquaparku ogłoszono później dwa przetargi, które unieważniono z powodu braku możliwości spełnienia finansowych żądań oferentów.
Śledczy badali już ewentualne nieprawidłowości związane z tą inwestycją, m.in. przekroczenia uprawnień przez urzędników miejskich, sfałszowania podpisów pod projektem budowlanym. Jednak do tej pory nikt nie poniósł żadnej odpowiedzialności karnej ani finansowej.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24