Kto zniszczył rodzinny grobowiec w Elblągu i ukradł z niego szczątki - odpowiedzi na to pytanie szukają policjanci, którzy pracują nad tą sprawą. Na razie zabezpieczono monitoring i zaplanowano przesłuchania. Zarówno policja, jak i prokuratura nie kryją, że pierwszy raz spotykają się z takim makabrycznym zdarzeniem.
Elbląska policja szuka osoby, która w nocy z wtorku na środę zniszczyła grobowiec na miejskim cmentarzu Dębica. To zarządca nekropolii poinformował policję o nietypowym akcie wandalizmu. Na pierwszy rzut oka mogło się wydawać, że zniszczono tylko płytę rodzinnego nagrobka. Spoczywały w nim trzy osoby: kobieta, pochowana w 1991 roku, jej mąż (w 2003) oraz ich syn (w 2013).
- Szybko okazało, że to nie był akt wandalizmu. Jedno z ciał zniknęło, a drugiemu oderwano głowę. Ze wstępnych ustaleń wynika, że trzeciego nie naruszono. Ponadto sprawca potłukł wszystkie zdjęcia zmarłych, które były na grobowcu - opowiada Jakub Sawicki z elbląskiej policji. - Wygląda na to, że sprawcą kierowały jakieś bardzo silne emocje. Właśnie dlatego kluczowe mogą się okazać zeznania pokrzywdzonych, czyli rodziny, która opiekował się grobowcem. Przesłuchany zostanie też zarządca cmentarza - dodaje.
Sprawą zajmie się prokuratura i to ona zdecyduje czy będzie potrzebna ekshumacja zwłok.
Na razie Prokuratura Rejonowa w Elblągu czeka na akta sprawa.
- Takiego zdarzenia jeszcze u nas nigdy nie było. Musimy się zapoznać z tą sprawą - powiedziała Jolanta Rudzińska, szefowa Prokuratury Rejonowej w Elblągu.
Za zbezczeszczenie zwłok grozi kara do 2 lat pozbawienia wolności, a za ich grabież nawet do 8 lat więzienia.
Autor: aa / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: portel.pl | Anna Dembińska