Gdańska prokuratura nie wywalczyła zaostrzenia kar dla sprawców brutalnego pobicia Bartka Dyjaka. Chłopak doznał wtedy ciężkiego wstrząśnienia pnia mózgu. Sąd Okręgowy w Gdańsku uznał apelację za bezzasadną. Wyrok jest prawomocny.
Zapadł już prawomocny wyrok w sprawie trzech mężczyzn, których prokuratura oskarżyła o brutalne pobicie Bartka Dyjaka w Gdańska. Chłopak doznał ciężkiego wstrząśnienia pnia mózgu. Przez kilka miesięcy przebywał w szpitalu. Do dzisiaj nie odzyskał pełnej sprawności. Ma problemy z mówieniem i poruszaniem się.
Łagodne kary
W lutym Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe uniewinnił oskarżonego Bartosza J., a Marcina M. i Daniela B. skazał na rok więzienia, w tym B. w zawieszeniu na cztery lata. Kary były łagodne nawet po zmianie kwalifikacji czynu przez sąd, bo nawet za pobicie „zwykłe” grozi do 3,5 roku więzienia.
Zdaniem sądu pierwszej instancji Bartosz nie został brutalnie pobity, za co grozi do pięciu lat więzienia. Zakwalifikował zdarzenie jako pobicie „zwykłe”. Jednocześnie sąd uznał, że na podstawie zebranych dowodów nie da się dokładnie określić, kto spowodował obrażenia. Wprawdzie do całego zdarzenia doszło w zasięgu kamer miejskiego monitoringu, ale jakość nagrania nie pozwoliła stwierdzić, kto i jakie ciosy zadawał.
Apelacja nie pomogła
Zarówno obrońca dwóch oskarżonych, jak i prokurator złożyli wtedy apelację. Gdańska prokuratura domagała się nawet 3,5 roku więzienia dla sprawców pobicia – bezskutecznie.
Sąd Okręgowy w Gdańsku nie zgodził się na zaostrzenie kary. Od wyroku nie można się już odwołać. Brat Bartka Dyjaka zapowiada, że to jeszcze nie koniec. Rodzina chce walczyć o odszkodowanie i zadośćuczynienie. Jeszcze nie wiadomo, kiedy do gdańskiego sądu trafi pozew z powództwa cywilnego.
- Chciałbym, żeby ten wniosek trafił jeszcze w tym roku, ale musimy tą sprawę omówić z naszym prawnikiem. Nie będzie to łatwe, bo trzeba określić konkretną kwotę, o którą będziemy chcieli się starać - mówi Grzegorz Dyjak, brat Bartka.
Brutalne pobicie
Do brutalnego pobicia doszło w nocy 12 września 2010 roku na przystanku autobusowym przy ulicy Targ Sienny w samym centrum Gdańska. Bartek Dyjak wracał z imprezy do domu. W drodze na przystanek, na którym miał wsiąść do nocnego autobusu, podszedł do stojącej nieopodal grupki osób. Po krótkiej rozmowie z nimi 27-letni wówczas student wszedł pod wiatę przystankową. Kamery monitoringu zarejestrowały, jak pod wiatę, gdzie doszło do zdarzenia, weszło kilku mężczyzn. Dyjak był bity i kopany, otrzymał przynajmniej kilka silnych ciosów w głowę. W efekcie obrażeń mózgu przez dłuższy czas był nieprzytomny.
Poszkodowany opuścił szpital po leczeniu trwającym dwa i pół miesiąca. Następnie ponad rok poświęcił na rehabilitację. Do dziś Dyjak ma problemy z mówieniem i koordynacją ruchową.
Tutaj pobili chłopaka:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Pomorze