- Nie chciał zakładać bucików. Zaczął płakać - takie niepokojące sygnały przed wyjściem do żłobka odnotowali rodzice dwuletniego Pawła ze Starogardu Gdańskiego. Bojąc się, że może chodzić o znęcania się, nagrali w tajemnicy dzień syna w żłobku. Szokujące - jak się okazało - nagranie przekazali policji. Jak mówili w rozmowie z TVN24, nie wszyscy rodzice zabierają dzieci z tego prywatnego punktu opieki.
Dwuletni Pawełek od kilku miesięcy uczęszczał do prywatnego punktu opieki w Starogardzie Gdańskim.
Jak mówili w TVN24 rodzice chłopczyka, zaniepokoiło ich zachowanie syna. - Nie chciał zakładać bucików. Nie chciał się przebierać. Zaczął płakać, co bardzo nas zaniepokoiło - powiedziała matka dziecka.
Rodzice Pawła tłumaczyli, że zaczęli sprawdzać informacje o punkcie opieki w internecie i u znajomych. - Słyszałam, że miał dobrą opinię - dodała matka.
Na nagraniu słychać płacz dzieci, a przy tym brak reakcji opiekunek. Albo reakcje wulgarne: "zamknij się", "obsrańcu jeden", "wariatka chora", "do jasnej cholery", "stęka jak stary dziad"- to tylko cytaty z nagrania.
Najwięcej agresywnych słów padało w momencie, kiedy dzieci miały korzystać z nocnika. "Posiedzi na nocniku, bo ma kare" - słychać zdanie skierowane do dziecka. "Wiesz, jak miał naszczane?" – mówi jedna z pracownic do drugiej.
"Uważają, że przesadzamy"
- Wspólnie z jeszcze jedną mamą, powiadomiłyśmy rodziów. Zareagowali z niedowierzaniem. Jedni byli w szoku, inni nie chcieli uwierzyć - tłumaczy matka Pawełka w rozmowie z reporterem TVN24.
Potem rodzice dziecka pojechali na policję złożyć zawiadomienie, ale jak mówiła matka "już wcześniej pojawiały się myśli o podsłuchu".
Teraz, jak dodaje, "rodzice reagują różnie, są tacy, którzy uważają, że przesadzamy".
Właścicielka placówki w przyszłym miesiącu ma wydać oświadczenie w tej sprawie. Prywatny punkt opieki nad dziećmi, w przeciwieństwie do żlobka, nie podlega kontroli urzędniczej.
Policja rozpocznie w najbliższym czasie przesłuchania. Bada sprawę pod kątem psychicznego znęcania nad dziećmi. Jeśli zostaną postawione zarzuty - grozi za to od 3 do 5 lat więzienia.
Autor: kcz//kdj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24