60-latek zamówił w elbląskiej restauracji golonkę, a gdy dostał danie rzucił nim w kelnerkę i wyszedł. Policjanci zatrzymali go na ulicy. Wtedy wykrzyczał, że "ma dużo pieniędzy i zna ważne osoby". Nic to nie dało, musiał słono zapłacić za obiad.
60-latek zamówił w restauracji golonkę i dwa drinki. Gdy kelnerka podała mu danie, on rzucił w nią talerzem. Golonka wylądowała na podłodze, a wściekły klient, jak gdyby nigdy nic, wyszedł z lokalu. Pracownicy od razu zawiadomili policję.
Golonką i przekleństwami w stronę kelnerki
- Funkcjonariusze zatrzymali mężczyznę na sąsiedniej ulicy. Powiedział, że kelnerki chciały go pobić. Był pod wpływem alkoholu - relacjonuje Jakub Sawicki z elbląskiej policji.
Furiat przyznał się policjantom, że rzeczywiście, rzucił mięsem, dosłownie i w przenośni. Okazało się, że nie tylko golonka poszła w ruch, ale też odzywał się wulgarnie do kelnerek. To nie był jednak koniec zagrywek 60-latka.
- Powiedział mundurowym, że pracuje w Anglii, ma dużo pieniędzy i zna "ważnych" ludzi - dodaje Sawicki z KMP Elbląg.
Policjanci zlekceważyli przechwałki pana i wręczyli mu mandat za szalbierstwo (wyłudzenie świadczenia lub usług bez zamiaru uiszczenia zapłaty - red). Ten kosztowało go 300 zł i jeszcze dodatkowo musiał zapłacić 100 zł za golonkę. Restauratorzy przekazali, że mężczyzna przeprosił ich za swoje zachowanie.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: kw/gp / Źródło: KMP Elbląg
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock/TVN24