Rolnicy, którzy protestują w Kmiecinie (woj. pomorskie) na trasie S7, stanowczo odcinają się od tego, co wczoraj wydarzyło się przed Sejmem. Twierdzą, że zamieszki wywołali prowokatorzy, z którymi oni nie mają nic wspólnego. Tak samo uważają protestujący na trasie S3.
Wczoraj w Warszawie podczas protestu rolników doszło przed Sejmem do starć z policją.
- To prowokatorzy, ale w eter idzie, że to my rolnicy. Nie, my nie utożsamiamy się z wczorajszymi akcjami bijatyki z policją – powiedział przed kamerą TVN24 jeden z rolników protestujących na trasie S7 w Kmiecinie (woj. pomorskie). W tym miejscu rolnicy blokują po jednym pasie ruchu.
Rolnicy protestujący na S7 odcinają się od tych wydarzeń i podkreślają, że strajk jest pokojowy. Nie tylko zresztą oni.
Mówią, że protestują pokojowo
- Przykro patrzy się na te obrazki sprzed Sejmu. Już dawno nas tam nie ma. Nie chcemy brać udziału w takich zamieszkach. To jest w ogóle niepotrzebne - powiedział na antenie TVN24 Roman Waszczyk, rzecznik protestu rolników na S3. - Potrzebujemy merytorycznej debaty, a nie jakichś prowokacji. Mamy wątpliwości, czy tam w ogóle pojawili się rolnicy i osoby zainteresowane merytorycznym załatwieniem naszych spraw.
Protestujący liczą na to, że wydarzenia w Warszawie nie wpłyną na zaplanowane na sobotę rozmowy z premierem.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24