- Wylegitymowaliśmy ponad 1400 osób. Zatrzymaliśmy w sumie 52 osoby. Odpowiedzą za naruszenie naruszenie nietykalności policjanta, znieważenie i czynną napaść - przekazał w czwartek rano podinspektor Robert Szumiata, rzecznik śródmiejskiej policji. W późniejszym komunikacie bilans wzrósł do 55 zatrzymanych.
- 14 policjantów zostało rannych, 13 z nich wróciło do domów, jeden jest hospitalizowany - dodał policjant. Komenda stołeczna przekazała też, że spośród 26 osób zatrzymanych blisko połowa była nietrzeźwa. Rekordzista miał 1,6 promila alkoholu w organizmie.
Do przepychanek między funkcjonariuszami policji a protestującymi doszło w środę po godzinie 14 na ul. Wiejskiej w okolicach budynku Sejmu. Przy Kancelarii Prezydenta RP stał wóz policyjny z armatką wodną. Policjanci ubrani byli w kamizelki i kask, osłaniali się tarczami. Przed kancelarią premiera płonęły race i opony, zablokowana była trasa S17 w pobliżu skrzyżowania z Południową Obwodnicą Warszawy. Nad centrum miasta latał policyjny śmigłowiec.
Przed Sejmem doszło do starć z policją. Rolnicy obrzucili policję petardami, a także kostką brukową.
Część protestujących nawoływała do szturmowania Sejmu. Jak informowała Maja Wójcikowska, reporterka TVN24, jeden z protestujących próbował wedrzeć się do budynku Sejmu. Funkcjonariusze użyli gazu i granatów hukowych. Policja wezwała protestujących do rozejścia się.
W sieci krąży także nagranie, na którym widać policjanta w białym kasku odłączającego się nieco od kordonu. Funkcjonariusz schyla się, sięga po coś i rzuca tym w kierunku grupy protestujących. Nagranie jest znane Komendzie Stołecznej Policji. Widział je także podinspektor Robert Szumiata, oficer prasowy.
- Na tę chwilę trudno jest stwierdzić, czym rzucał. Będziemy wszystko analizować, między innymi nagrania, które są dostępne w sieci - zapewnił w środę wieczorem rozmowie z tvnwarszawa.pl policjant. - To jeszcze za wcześnie, żeby cokolwiek precyzować - dodał.
Na nagraniu widać, jak ROLNIK rzuca kamieniem w policję🤬🤬🤬🤬🤬🙈 pic.twitter.com/LbRI31zMh6
— PikuśPOL 🇵🇱 📿 (@pikus_pol) March 6, 2024
Minister Kierwiński mówił o "zatrzymanych prowokatorach"
Minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński powiedział w Sejmie, że to "grupa prowokatorów rzucała kostkami brukowymi" w policjantów. Zarzucał politykom PiS, że krytykowali funkcjonariuszy za podjęte przez to działania.
- Gdzie macie przyzwoitość? - dopytywał. - Ja wam mówię bardzo wprost: 23 tych prowokatorów zostało zatrzymanych. I będziecie mieć pełną informację na temat tego, kim są i czy przyjechali tu pokojowo protestować. Bo większość protestujących rolników przyjechało tutaj rzeczywiście, żeby protestować, ale niestety byli także bandyci, którzy atakowali - powiedział minister. Jak zaznaczył, zawsze w takich sytuacjach policja "będzie reagować i bronić polskich obywateli".
Marszałek Hołowania o "zdarzeniach haniebnych" i "chuliganach"
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia ocenił w środę, że podczas protestów przed Sejmem doszło do zdarzeń haniebnych. Nie wierzę, że zrobili to rolnicy, którzy rzeczywiście przyjechali tu protestować, ale do grupy protestujących rolników dołączyły się grupy prowokatorów, zamaskowanych osób - podkreślił.
Hołownia powiedział, że "policjanci, którzy bronili dzisiaj naszego bezpieczeństwa, zasługują na nasze wsparcie". - A chuligani, a nie żadni protestujący rolnicy, tylko zwykli chuligani, którzy dzisiaj rzucali kostką brukową, zachowywali się w sposób skandaliczny, powinni zostać pociągnięci do odpowiedzialności - zaznaczył.
Powiedział, że on wraz z wicemarszałkiem Sejmu Piotrem Zgorzelskim czekał na możliwość spotkania z protestującymi. - Ale w związku z tym, co się wydarzyło, usłyszałem od organizatorów, że nie są w stanie wyłonić delegacji, która miałby się z nami spotkać - zaznaczył Hołownia. Na głosy z sali, że mija się z prawdą, dodał: Marszałek Zgorzelski czekał cały czas, a ja, gdy tylko wróciłem z uroczystości zaprzysiężenia członków PKW, dopytywałem, gdzie jest delegacja.
- Stało się, jak się stało. Protesty to jest jedna rzecz, a chuligaństwo to jest rzecz zupełnie inna - dodał.
ZOBACZ: Policja wzywa protestujących przed Sejmem do rozejścia się.
14 rannych policjantów, jeden w szpitalu
"W czasie wydarzeń mających miejsce przy ul. Wiejskiej rannych zostało kilku policjantów. Na obecną chwilę zatrzymano kilkanaście osób. Część spośród protestujących osób próbowała przedostać się przez barierki zabezpieczające teren Sejmu. Zostało to im uniemożliwione" - informowała warszawska policja na portalu X.
Wieczorem stołeczna policja podała, że rannych zostało 13 policjantów. "Trzynastu policjantów trafiło do szpitali. Udzielana jest im pomoc medyczna. Niestety uraz głowy jednego z nich jest na tyle poważny, że musi pozostać w szpitalu na obserwacji" - napisano na platformie X.
W czwartek rano było już mowa o 14 funkcjonariuszach rannych, z czego jednym poważniej i wciąż hospitalizowanym.
"Grupki osób dążyły tylko i wyłącznie do konfrontacji"
Kom. Małgorzata Wersocka z biura prasowego KSP podkreśliła, że wszystkie incydenty były rejestrowane i będą analizowane, a w przypadku stwierdzenia złamania prawa zostaną wyciągnięte konsekwencje. "Cały czas trwa analiza nagrań z dzisiejszych wydarzeń. Niestety w wielu przypadkach mamy do czynienia z prowokacyjnym zachowaniem wobec policjantów. Nie brakuje również przypadków braku szacunku dla barw narodowych" - napisano na profilu stołecznej policji.
Wcześniej KSP informowała, że w związku z fizyczną agresją niektórych osób protestujących przy ul. Wiejskiej wobec funkcjonariuszy policji konieczne było wykorzystanie środków przymusu bezpośredniego. "Należy podkreślić, że wcześniej osoby te były wzywane do zachowania zgodnego z prawem" – napisali stołeczni policjanci na platformie X.
Podkreślili, że zachowania zagrażające bezpieczeństwu funkcjonariuszy, w tym rzucanie w nich kostką brukową, nie mogą być lekceważone i wymagają stanowczej i zdecydowanej reakcji. "Policja nie jest stroną toczącego się sporu, w związku z którym odbywają się protesty" – dodano.
- Należy podkreślić, że od samego początku ten protest miał w zdecydowanej części charakter pokojowy. Natomiast pojawiły się grupki osób, które dążyły tylko i wyłącznie do konfrontacji z policją - wyjaśniał podinspektor Robert Szumiata.
Autorka/Autor: FC, katke/gp
Źródło: tvn24.pl/PAP