Coraz więcej osób zgłasza, że stosowano wobec nich tortury w zakładzie karnym w Barczewie (woj. warmińsko-mazurskie), takie jak bicie, obrażanie, zastraszanie, podduszanie, a nawet podtapianie. Prokuratura weryfikuje zgłoszenia i zbiera dowody. Poszkodowanych może być jeszcze więcej.
Miesiąc temu pisaliśmy, że w zakładzie karnym w Barczewie od 17 do 20 października ubiegłego roku przeprowadzono niezapowiedzianą kontrolę w ramach Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur, działającego w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Z raportu, który opublikowano na stronie RPO, wynika, że w zakładzie mogło dojść do nieprawidłowości, w tym do stosowania tortur.
Sprawą zajęła się prokuratura. Postępowanie toczy się w sprawie podejrzenia przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy służby więziennej. Przez miesiąc liczba osób, które twierdzą, że stosowano wobec nich tortury, wzrosła do 28. Jak mówi nam Daniel Brodowski z Prokuratury Okręgowej w Olsztynie, nowe zgłoszenia wpływają codziennie. - Wszystkie relacje składane przez osoby przesłuchiwane są weryfikowane. Zabezpieczona jest również dokumentacja, monitoring - informuje.
Jak podkreśla, śledztwo może trwać wiele miesięcy, ponieważ nie wszyscy poszkodowani są wciąż przetrzymywani w więzieniu w Barczewie. Trzeba będzie ich wszystkich przesłuchać. Na razie nikomu nie postawiono zarzutów.
Poskarżyli się na tortury
Przypomnijmy, że w raporcie KMPT stwierdzono: "Osadzeni są wyciągani z celi, doprowadzani do pomieszczeń niemonitorowanych, gdzie następnie są bici, obrażani, zastraszani, podduszani, a nawet podtapiani (tzw. waterboarding). W niektórych przypadkach funkcjonariusze zakładają więźniom na głowę czarny worek lub mokry ręcznik".
Według Służby Więziennej podczas wizytacji w Barczewie doszło do incydentu związanego z niewłaściwym zachowaniem kontrolera z KMPT. W efekcie, w związku ze zniszczeniem mienia, dyrektor zakładu karnego zapowiedział kontrolerowi złożenie przeciwko niemu doniesienia do prokuratury.
Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek poinformował, że podczas wizytacji zakładu karnego w Barczewie doszło do sytuacji, w której bezpieczeństwo pracownika KMPT mogło być zagrożone. O zbadanie sprawy zwrócił się do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Jak twierdzi, jest to niezbędne dla zagwarantowania niezakłóconej pracy Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur.
Nie chcieli go wypuścić
Jak pisze RPO, 19 października 2022 r. jeden z pracowników KMPT rozmawiał w monitorowanym pomieszczeniu z więźniami z oddziału dla niebezpiecznych osadzonych. W pewnym momencie chciał je opuścić.
"(...) przez ponad 15 minut bezskutecznie oczekiwał na reakcję funkcjonariuszy ZK Barczewo. W tym czasie sygnalizował nie tylko za pomocą instalacji przyzywowej sytuację niecierpiącą zwłoki (konieczność opuszczenia pomieszczenia w celu skorzystania z toalety), lecz także wykonując wymowne gesty w kierunku kamery monitorującej to pomieszczenie. Nie spotkało się to z natychmiastową reakcją" - przytacza sytuację RPO.
"Nikt z funkcjonariuszy odpowiedzialnych za bezpieczeństwo w oddziale, w którym prowadzone były rozmowy, nie uprzedził go natomiast, że w związku z porą obiadową może nastąpić opóźnienie w otwarciu celi, w której prowadzone były rozmowy" - czytamy w piśmie do ministra sprawiedliwości.
Miał uzasadnione podejrzenie
Dzień wcześniej jeden z osadzonych miał poskarżyć się pracownikowi KMPT na stosowanie tortur przez Służbę Więzienną.
"Zanim rozpoczął rozmowy z osadzonymi w dniu 19 października 2022 r., udał się do pomieszczenia kierownika działu ochrony, w którym zapoznał się z nagraniami z monitoringu, w celu potwierdzenia informacji otrzymanych od więźnia. Zebrane w ten sposób dowody wskazywały na uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa, stąd też w dniu 7 listopada 2022 r. zostało złożone zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Olsztynie o podejrzeniu stosowania tortur przez funkcjonariuszy" - podkreśla w piśmie Wiącek.
Zdaniem RPO funkcjonariusze mieli świadomość faktu, że pracownicy KMPT wiedzą już o nieprawidłowościach i będą gromadzić dalsze dowody w tej sprawie.
"W świetle powyższych okoliczności uprawnione jest przypuszczenie, że długotrwały brak reakcji funkcjonariuszy Służby Więziennej na sygnalizowaną wolę opuszczenia pomieszczenia przez pracownika KMPT miał na celu podać w wątpliwość zasadność ustaleń poczynionych w sprawie więźnia, poprzez próbę przypisania pracownikowi odpowiedzialności za to zdarzenie i zdyskredytowania go" - twierdzi w piśmie.
Zagrożenie życia kontrolera
Zwraca również uwagę na fakt, że po złożeniu przez biuro RPO zawiadomienia do prokuratury w sprawie podejrzenia stosowania tortur Służba Więzienna zdecydowała się złożyć zawiadomienie do prokuratury, żądając wszczęcia postępowania karnego wobec pracownika Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur.
"Funkcjonariusze Służby Więziennej, nie reagując na wezwania pracownika KMPT, nie tylko spowodowali ewidentne zagrożenie jego bezpieczeństwa, lecz przede wszystkim go poniżyli. Zgodnie z utrwalonym orzecznictwem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, za poniżające traktowanie uznaje się takie, które miało na celu wywołanie u osoby poddanej takiemu traktowaniu uczucia strachu, udręczenia i niższości, a w efekcie doprowadzenie do jej upokorzenia" - tłumaczy Wiącek.
Do sprawy pisma RPO nie odniosło się na razie ani Ministerstwo Sprawiedliwości, ani Służba Więzienna.
Czytaj też: Jak gangsterzy przejęli więzienie. Reportaż Superwizjera o areszcie na Białołęce w Warszawie
"Częsta praktyka zgłaszania nieprawdziwych zdarzeń"
Do samego raportu SW odniosła się natomiast w środę rzeczniczka Dyrektora Okręgowego SW w Olsztynie mjr Magdalena Socha. W komunikacie przesłanym w środę PAP poinformowała, że niezwłocznie po otrzymaniu raportu KMPT z wizytacji zakładu karnego w Barczewie dyrektor generalny SW zlecił przeprowadzenie w tej jednostce kontroli.
Jak dodała, Ministerstwo Sprawiedliwości i Centralny Zarząd SW podchodzą z należytą powagą do każdego sygnału o możliwych nieprawidłowościach w jednostkach penitencjarnych. - To kwestia zapewnienia bezpieczeństwa osadzonych i funkcjonariuszy Służby Więziennej, dlatego mimo częstej wśród osadzonych praktyki zgłaszania nieprawdziwych zdarzeń czy działań funkcjonariuszy lub wychowawców, każda taka sprawa jest wyjaśniana - zaznaczyła.
Podczas wizytacji zakładu karnego w Barczewie doszło do sytuacji, w której bezpieczeństwo pracownika KMPT mogło być zagrożone. Został on też poniżony. #RPO prosi Ministra Sprawiedliwości o zbadanie tej sprawy.
— Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich (@BiuroRPO) February 2, 2023
1/4 pic.twitter.com/YRtmNrBUts
"Brak obiektywizmu" kontrolera
Poinformowała też, że w opinii Ministerstwa Sprawiedliwości i Centralnego Zarządu SW "okoliczności incydentu wskazują na możliwość wystąpienia wady raportu polegającej na braku obiektywizmu autora opracowania, który wstąpił w spór z dyrekcją kontrolowanego zakładu karnego".
"Ministerstwo Sprawiedliwości i Centralny Zarząd Służby Więziennej podkreślają, że Zakład Karny w Barczewie podlega regularnym kontrolom sądu penitencjarnego i nie zostały stwierdzone nieprawidłowości w działaniach funkcjonariuszy Służby Więziennej czy wychowawców, ani nie stwierdzono naruszeń praw osadzonych. Dlatego do czasu zakończenia kontroli także pod kątem wiarygodności raportu nie mogą zostać podjęte żadne ostateczne decyzje w tej sprawie" - napisano w komunikacie.
Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24