Po kontroli Centralnego Biura Antykorupcyjnego marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk usłyszał sześć zarzutów poświadczenia nieprawdy w oświadczeniach majątkowych. - Nie zgadzam się z zarzutami CBA, nie bez przyczyny pojawiają się one tuż przed startem kampanii wyborczej – oświadczył we wtorek marszałek.
O postawieniu przez Prokuraturę Okręgową w Gdańsku sześciu zarzutów marszałkowi województwa pomorskiego Mieczysławowi Strukowi (wyraził zgodę na podawanie pełnych danych osobowych) poinformował media we wtorek naczelnik wydziału komunikacji społecznej Centralnego Biura Antykorupcyjnego Temistokles Brodowski. Potwierdził to także Mariusz Duszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Wyjaśnił, że marszałkowi postawiono zarzuty związane z podaniem nieprawdy w oświadczeniach majątkowych za lata 2013-16.
Marszałek nie przyznaje się do zarzutów
Duszyński dodał, że zarzuty dotyczą złamania art. 233 paragraf 1 i 6, które mówia o składaniu fałszywych zeznań lub zatajaniu prawdy. Prokurator wyjaśnił, że w połowie kwietnia 2016 r. przepis ten uległ zmianie – zaostrzono (z trzech do ośmiu lat więzienia) maksymalną karę, jaka może grozić za popełnienie takiego przestępstwa. Duszyński wyjaśnił, że trzy z czynów zarzuconych pomorskiemu marszałkowi miały zostać popełnione przed zaostrzeniem kary, a kolejne trzy – już po wejściu w życie nowelizacji. Marszałek stawił się we wtorek w prokuraturze po tym, jak wezwano go w charakterze podejrzanego. Jak poinformował Duszyński, samorządowiec nie przyznał się do popełnienia zarzuconych mu czynów i odmówił złożenia wyjaśnień. Wobec podejrzanego nie zastosowano żadnych środków zapobiegawczych – dodał prokurator. CBA poinformowało, że marszałek miał nie ujawnić w oświadczeniach m.in.: zasobów pieniężnych, nieruchomości gruntowej oraz zasiadania w radzie nadzorczej fundacji prowadzącej działalność gospodarczą.
Struk: zarzuty nie bez przyczyny tuż przed startem kampanii
Oświadczenie Struka w tej sprawie przekazał mediom rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego w Gdańsku Michał Piotrowski. Marszałek pomorski potwierdził, że we wtorek w Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku przedstawiono mu zarzuty dotyczące jego oświadczeń majątkowych z lat 2014–2016.
"Zarzuty te, w mojej ocenie, nie bez przyczyny pojawiają się właśnie teraz, tuż przed startem kampanii wyborczej" – napisał. "Przypomnę, że w czerwcu ubiegłego roku odmówiłem podpisania protokołu CBA po kontroli moich oświadczeń majątkowych, która rozpoczęła się ponad dwa lata temu. Protokół wskazywał sześć rzekomych nieprawidłowości. Z tymi nieprawidłowościami się nie zgodziłem, złożyłem obszerne wyjaśnienia, a ponieważ nie zostały one uwzględnione przez funkcjonariuszy – odmówiłem podpisania protokołu. I jednocześnie udostępniłem opinii publicznej wszystkie dostępne mi dokumenty związane z kontrolą. Mimo to postawiono mi dziś w prokuraturze zarzuty, z którymi nie mogę się zgodzić" – głosi oświadczenie samorządowca Platformy Obywatelskiej.
"Nieprawidłowa interpretacja faktów"
Jak podkreślił, "najbardziej jaskrawy przykład" to zarzut, że nie wpisał do oświadczenia majątkowego faktu zasiadania w radzie Fundacji "Centrum Solidarności". "Pełnię tę funkcję społecznie, nie pobieram z tego tytułu żadnego dochodu, jestem członkiem rady jako marszałek województwa i reprezentuję Samorząd Województwa Pomorskiego" – wyjaśnił. Dodał, że pozostałe zarzuty dotyczą tego, w jakim stopniu należało w jego oświadczeniu uwzględniać dochody żony. "Chodzi konkretnie o niewykazanie w oświadczeniach posiadania środków pieniężnych żony na rachunku bankowym w kwocie 38 351,17 zł (pochodzących m.in. z działalności gospodarczej żony polegającej na wynajmie pokoi dla letników), niewykazania posiadania przez żonę nieruchomości gruntowej o powierzchni 1852 m kw i niewykazania pożyczki pieniężnej w wysokości 50 tys. zł zaciągniętej przez moją żonę. Działalność mojej żony jest powszechnie znana, opodatkowana i była wielokrotnie kontrolowana przez organy skarbowe" – czytamy w oświadczeniu. Struk zaznaczył, że jego komentarz ws. zarzutów nie będzie inny od tego sprzed roku. "Nadal nie zgadzam się z ustaleniami CBA. Stawiane przez funkcjonariuszy zarzuty są wynikiem nieprawidłowej interpretacji faktów. Udostępnione przeze mnie rok temu dokumenty, w tym wyjaśnienia przekazane CBA, wciąż są dostępne w internecie" – pokreślił. Nadmienił, że do "sporządzania oświadczeń majątkowych polski ustawodawca nie przewidział szczegółowej instrukcji". "W związku z tym - podchodząc zawsze poważnie i rzetelnie do obowiązku składania oświadczeń majątkowych - wykazywałem stosowne informacje według swojej najlepszej wiedzy i rozumienia zapisów rozporządzenia. Najlepszym dowodem na konieczność uporządkowania przepisów dotyczących oświadczeń majątkowych są wątpliwości z ich prawidłowym wypełnianiem, jakie dotyczą m.in. Mateusza Morawieckiego, Michała Dworczyka czy Jacka Sasina" – ocenił Struk. Jego zdaniem, kiedy wprowadzano oświadczenia majątkowe, miały one służyć "sprawdzeniu czy politycy nadmiernie się nie wzbogacili i czy ich majątek ma pokrycie w dochodach". "W moim przypadku niezwykle wnikliwa kontrola CBA potwierdziła przede wszystkim to, że mój stan posiadania jest zgodny z moimi dochodami. To jest najważniejsza informacja, która powinna płynąć z takiego sprawdzenia" – oświadczył samorządowiec.
CBA informowało we wtorek, że zarzuty są efektem kontroli, jaką przeprowadzili funkcjonariusze departamentu postępowań kontrolnych z gdańskiej delegatury CBA.
"Po wynikach kontroli, Biuro skierowało zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa podania nieprawdy w złożonych oświadczeniach majątkowych" – informował we wtorek Brodowski. Kontrola trwała od połowy maja 2017 do połowy lutego 2018 r. i dotyczyła prawidłowości oraz prawdziwości oświadczeń majątkowych marszałka z lat 2013-17.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: MAK / Źródło: TVN24/PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24