- Ja na liczniku miałem 110 km/h, a on mnie minął tak, jakbym stał - opowiada pan Piotr, który na Kontakt24 wysłał film z autostrady A6. Widać na nim srebrne auto, które gna po autostradzie A6 i wyprzedza innych slalomem - raz po raz zjeżdżając na pas awaryjny. Postępowanie w tej sprawie prowadzą szczecińscy policjanci.
Do szaleńczego przejazdu srebrnego auta doszło 3 sierpnia na autostradzie A6 w pobliżu Szczecina.
- Jechałem tego dnia z rodziną w kierunku niemieckiej granicy. Auta, które musiało się do mnie zbliżać z dużą prędkością, po prostu nie widziałem - tłumaczy w rozmowie z tvn24.pl pan Piotr.
Tłumaczy, że w czasie jazdy lewym pasem obserwował lewe lusterko i lusterko wsteczne. A zbliżające się auto gnało przecież pasem awaryjnym.
- Mignął mi nagle z mojej prawej strony. Aż mnie zmroziło. Musiał mieć na liczniku co najmniej 180 - opowiada nasz rozmówca.
Wideorejestrator zainstalowany w jego aucie nagrał kolejne manewry kierowcy w srebrnej "osobówce".
Na filmie widać, jak z dużą prędkością wyprzedza inne auto (korzystając z pasa lewego, czyli szybkiego) a potem znowu zjeżdża na pas awaryjny. Wszystko działo się na łuku drogi.
"Traktujemy to bardzo poważnie"
Chociaż nagranie pokazuje zdarzenie z początku sierpnia, to pan Piotr przekazał je policjantom teraz.
- Nagranie przekazałem zaraz po urlopie. Mam nadzieję, że ten wariat zostanie surowo ukarany - mówi pan Piotr.
Sprawie przygląda się Komenda Miejska Policji w Szczecinie, która nadzoruje ruch na podszczecińskiej autostradzie. - Według bardzo wstępnej analizy nagrania wynika, że kierujący popełnił co najmniej dwa wykroczenia w ruchu drogowym - tłumaczy sierż. szt. Ewelina Gryszpan z KMP Szczecin. Jej zdaniem kierowca przejechał linię ciągłą oraz nie użył kierunkowskazu przy zmianie pasa ruchu.
Szukają kierowcy
Policja wszczęła w tej sprawie postępowanie. - Zbieramy materiał dowodowy. Poddamy analizie nagranie wideo, a także postaramy się dotrzeć do kierującego i świadków. Traktujemy to bardzo poważnie - twierdzi sierż. sztab. Gryszpan.
O to, jaka kara grozi kierowcy samochodu na niemieckich tablicach rejestracyjnych zapytaliśmy policjantów. Mówią, że zachowanie kierowcy na nagraniu to "skrajna bezmyślność".
- Wszystko to działo się na łuku drogi. Przy tych prędkościach można mówić o zagrożeniu bezpieczeństwa wielu osób. Taki kierujący nie powinien dostać mandatu, tylko stanąć przed sądem - mówi nam policjantka zajmująca się bezpieczeństwem ruchu drogowego.
Sąd może nałożyć na kierowcę grzywnę w wysokości do 5 tysięcy złotych. Kierowca może też stracić prawo jazdy.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż/ ks / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt24 | ~Piotr