Lechia Gdańsk musiała zrezygnować z dwóch treningów na PGE Arenie, bo murawa na gdańskim stadionie została zniszczona przez bankowców, którzy mieli tam w weekend firmową imprezę. – Trudno, stadion musi na siebie zarabiać – tłumaczy jego operator.
W ostatni weekend jeden z banków zorganizował na PGE Arenie korporacyjną imprezę integracyjną. Bankowcy po prostu grali na nim w piłkę. Na boisko wyszli jednak w korkach, co skończyło się powyrywanymi kępkami trawy i dziurami w boisku.
- To nie byli profesjonalni piłkarze, więc murawa bardziej się zniszczyła - wyjaśnia Borys Hymczak, prezes spółki Arena Gdańsk Operator. Wobec organizatorów imprezy konsekwencji wyciągać nie zamierza. Ocenia, że to zwykłe konsekwencje komercyjnego użytkowania stadionu.
Treningi przełożone
Piłkarze na Arenie jednak na razie nie pograją: - Teraz trzeba dać czas operatorowi na zabiegi pielęgnacyjne, więc dwa treningi odwołaliśmy – tłumaczy Bogusław Kaczmarek, trener Lechii.
Trawę trzeba poprawić tak, by była gotowa na sobotni mecz z Piastem Gliwice. A to oznacza, że piłkarze musieli z treningami w środę i czwartek przenieść się na dawne boisko przy ul Traugutta. Bogusław Kaczmarek przyznaje, że trawa jest w kiepskim stanie, ale nie wynika to tylko z weekendowej imprezy bankowców.
Stadion piękny, trawa już nie
- Już w trakcie Euro przyjezdne drużyny zwracały uwagę, że stadion mamy piękny, ale murawa nie wygląda najlepiej. Od nowości jej stan jest taki, że niezbyt dobrze się na niej gra: łatwo się wyrywa, nie jest ukorzeniona – mówi trener. – Nie mam nic przeciwko imprezom na stadionie, ale faktem jest, że dodatkowo pogarszają one kondycję murawy.
Kaczmarek dodaje, że problem nie dotyczy tylko Gdańska.
- Nawet Holendrzy, którzy słyną ze świetnej trawy, mieli na stadionie Ajaxu wielokrotnie problemy z murawą. Sam byłem na holenderskim stadionie na koncercie Rolling Stones. Po nim murawa też była w złym stanie.
Arena musi zarabiać
- Trudno, stadion musi na siebie zarabiać - uważa Hymczak. - Murawa jest delikatna, musimy z nią bardzo uważać, a jednocześnie organizować więcej wydarzeń, bo stadion ma odrobić długi pozostawione przez Lechię Operator i jeszcze na bieżąco się utrzymywać – tłumaczy. Hymczak zapewnia też, że do soboty stadion będzie przygotowany na mecz.
- Musimy trawę skosić, wymienić zniszczone elementy i zregenerować. Nie ma obaw, do meczu będzie gotowa – mówi.
Trener-biolog chciałby naświetlenia
Bogusław Kaczmarek z wykształcenia jest biologiem i na trawie się zna. Uważa też, że każdorazowe poprawianie na wiele się nie zda.
- Podstawą wegetacji jest fotosynteza i trawie potrzebne są zabiegi pielęgnacyjne. A od strony trybuny południowej nasłonecznienie jest bardzo słabe. Powinny się znaleźć pieniądze na sztuczne naświetlanie, inaczej zawsze będą problemy.
- Nie ma szans, to grube miliony – zdecydowanie odrzuca taki pomysł Borys Hymczak. - Nie stać nas na system doświetlania i wentylacji. Na Wembley wymienia się murawę 6 razy do roku, a oprócz tego naświetla się ją i wentyluje, ale to gigantyczne pieniądze. Sama wymiana to ok. 100 tys. euro netto.
Możliwe jednak, że po sezonie murawa zostanie wymieniona.
- Zastanawiamy się, czy w takim przypadku nie zastosujemy systemu hybrydowego - z dodatkiem włókna syntetycznego, które wzmocniłoby trawę – tłumaczy Hymczak.
Niepokój przez J.Lo
Na razie drużynie i trenerowi pozostaje czekać na regenerację murawy i przygotowywać się do meczu z Piastem na starym boisku.
- Trzymam za słowo, że do soboty będzie dobrze – mówi trener. – Ale stadion czeka jeszcze niedługo mecz rugby, potem koncert Jennifer Lopez, a po tym wszystkim gramy mecz z Lechem. Trochę z niepokojem patrzę w przyszłość.
Autor: Magda Zydek/k / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24