41-latek wpłynął jachtem na akwen należący do poligonu wojskowego. Gdy skontrolowała go straż graniczna, okazało się, że jest pijany.
Do zdarzenia doszło w miniony poniedziałek w Ustce. Sternik jachtu niespodziewanie wpłynął w akwen czasowo zamknięty dla żeglugi i rybołówstwa.
– Każdy dowódca jednostki wypływającej w morze ma obowiązek zapoznać się z planem tego rejonu i dowiedzieć się, gdzie dokładnie można wpływać, a gdzie nie – podkreśla Andrzej Juźwiak, rzecznik pomorskiej straży granicznej.
Funkcjonariusze wywoływali jacht drogą radiową i poprosili o opuszczenie zamkniętej strefy. Kiedy sternik pojawił się w porcie, skontrolowali jednostkę. Od kapitana od razu dało się wyczuć zapach alkoholu. - Okazało się, że miał 0,88 promila alkoholu w wydychanym powietrzu – tłumaczy Juźwiak.
Grożą mu dwa lata więzienia
Za kierowanie jachtem będąc pod wpływem alkoholu grozi do 2 lat więzienia. Straż graniczna przekazała sprawękomisariatowi policji w Ustce.
Z kolei kwestią wpłynięcia w akweny zamknięte dla żeglugi i rybołówstwa zajmie się dyrektor urzędu morskiego w Słupsku. – Już wysłaliśmy do niego wniosek o wszczęcie postępowania administracyjnego w tej sprawie - dodaje Juźwiak.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Pomorska Straż Graniczna