Mieszkańcy Strzepcza podczas koncertu z okazji 700-lecia parafii zorganizowali zbiórkę pieniędzy dla 3-letniego Pawełka. Chłopiec na początku września w wypadku samochodowym spowodowanym przez pijanego kierowcę, stracił oboje rodziców. Sam nie odniósł wówczas poważnych obrażeń. Teraz jest pod opieką najbliższej rodziny.
Mieszkańcy parafii pw. św. Marii Magdaleny w Strzepczu (powiat wejherowski), która mieści się w pobliżu miejscowości gdzie mieszało dziecko z rodzicami, postanowili zebrać pieniądze dla osieroconego 3-latka. - To tragedia, po śmierci dwojga rodziców został 3-letni chłopiec Paweł, dlatego powstała we mnie ta myśl żeby po tym koncercie, zebrać pieniążki dla niego aby później gdy skończy 18 lat mógł z tego skorzystać – powiedział ks. Andrzej Kmiecik, proboszcz parafii P.W. św. Marii Magdaleny w Strzepczu.
3-letni Pawełek w wypadku nie odniósł poważnych obrażeń, jest teraz pod opieką dziadków.
Podczas koncertu w kościele można było wrzucać pieniądze do specjalnych puszek, na razie nie wiadomo ile udało się ich zebrać. Uruchomione zostanie też specjalne konto na które będzie można wpłacać datki. – Informacje już niedługo pojawią się na stronie parafii, można do nas tez dzwonić i pisać z pytaniami – dodał proboszcz.
W koncercie brał udział Maciej Miecznikowski, który od lat związany jest z parafią w Strzepczu. - Dzisiaj cieszymy się, że będziemy tu razem grać z zespołem Art n Voices, ale też mamy taki moment zadumy związany z rodziną, która zginęła w wypadku. I dziś łączymy te dwie sprawy, tak jak w życiu trochę dobrego i złego – mówił muzyk.
Zginęła kobieta w ciąży i jej mąż
Do wypadku doszło 6 września w nocy w Wyszecinie (woj. pomorskie). Audi a4 zderzyło się z fiatem punto, którym podróżowali młoda kobieta w ciąży oraz 44-letni mężczyzna i 3-letnie dziecko.
Jak informowała policja, kierowca audi prawdopodobnie zjechał na przeciwległy pas ruchu i zderzył się czołowo z fiatem. Kobieta była w ciężkim stanie, dlatego lekarz próbował przeprowadzić cesarskie cięcie jeszcze w karetce. Mimo to ani 27-latki, ani dziecka, które nosiła, nie udało się uratować. 44-letni mężczyzna zmarł kilkanaście dni później w szpitalu.
37-latek, który spowodował wypadek miał 2 promile alkoholu w organizmie. Leszek F. najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie. Usłyszał zarzut spowodowania pod wpływem alkoholu śmiertelnego wypadku oraz kierowania pojazdem bez odpowiednich uprawnień. Mężczyzna nie pierwszy raz prowadził auto, będąc pod wpływem alkoholu.
Tutaj doszło do wypadku w Wyszecinie:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/KWP Gdańsk