Nie chciał karać, tylko zwrócić uwagę na problem rowerowych piratów - tak prezydent Sopotu Jacek Karnowski tłumaczy się z kontrowersyjnego pomysłu ograniczenia prędkości na ścieżkach dla cyklistów. Ale z ich karania rezygnować nie zamierza.
O pomyśle prezydenta Sopotu pisaliśmy kilka dni temu. Urząd miast zamówił już 40 znaków drogowych i zapowiedział, że policja będzie łapać rowerzystów, którzy nadmorską ścieżką rowerową będą jechać szybciej, niż 10 km/h.
Rowerzyści dość zgodnie skrytykowali pomysł. Reporterka TVN 24 spotkała na nadmorskiej ścieżce marszałek sejmu Ewę Kopacz, która w czasie urlopu też jeździła rowerem. - Ludzie zachowują się na ścieżkach kulturalnie, przestrzegają przepisów i nie widzę powodu ograniczania prędkości. Apeluję do władz: zaufajcie ludziom. My na rowerach jesteśmy odpowiedzialni i nie szalejemy - zapewniła Kopacz.
"Podstarzali pseudozawodowcy w lycrach"
Ale ani apel pani marszałek, ani reakcje trójmiejskich rowerzystów, nie wpłynęły na zdanie prezydenta: - Chodzi o bezpieczeństwo zarówno pieszych przechodzących przez ścieżkę, czy poruszających się z rekreacyjną szybkością rowerzystów, szczególnie zaś małych dzieci - tłumaczy prezydent miasta. I dodaje: - Mój niepokój budzi zachowanie ubranych w kolarskie kolorowe lycry, podstarzałych pseudozawodowych kolarzy w moim wieku. Pragną oni śmignąć ten odcinek z szybkością godną Tour de France, nie zważając na dzieci, starszych, na nikogo! - tłumaczy Jacek Karnowski.
Jego zdaniem, ograniczenie prędkości nie wydłuży bardzo podróży tą trasą. A ci, którzy naprawdę się spieszą, mogą jechać ścieżką wzdłuż al. Niepodległości i Armii Krajowej.
Prezydent odnosi się też do reakcji na pomysł wprowadzenia ograniczenia. - Mój wniosek wzbudził emocje. O to mi chodziło! Taki był mój prawdziwy zamiar: zwrócić uwagę na problem, a nie karać - pisze.
Nie oznacza to jednak, że zamierza wycofać się z pomysłu. - Czy musi ktoś zginąć? Czy widzieliście opisany wyżej typ rowerzysty zatrzymującego się bądź zwalniającego przed przejściem dla pieszych? Wolę podejmować niepopularne czasami decyzje dla pewnych grup niż bezczynnie czekać na ludzką tragedię - tłumaczy.
100 złotych za 100 procent
Zamówione znaki staną przy nadmorskiej ścieżce tak, jak zapowiadano, a policja ochoczo zabierze się za wyłapywanie rowerzystów przekraczających dopuszczalną prędkość. - Nasze patrole z pewnością będą reagować, kiedy prędkość i sposób jazdy rowerzysty będą zagrażały bezpieczeństwu w ruchu drogowym - zapowiedział już wcześniej Robert Tabisz z sopockiej policji. - Mandaty będą się pojawiać, jeśli przekroczenie będzie znaczne i rzeczywiście wystąpi zagrożenie. Kara za przekroczenie prędkości o 100 proc. to w tym przypadku 100 zł - ostrzegał.
Jednocześnie zapewniał, że w pierwszej kolejności będą stosowane pouczenia.
Autor: ws/roody / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu | TVN24