Pił alkohol, zachowywał się głośno i był wulgarny. Mężczyzna przebywający w terminalu pasażerskim gdańskiego lotniska zwracał na siebie uwagę współpasażerów. Interweniowali strażnicy graniczni. Usłyszeli, że odleciały mu już wszystkie samoloty i dlatego pije wódkę.
- Funkcjonariusze z Zespołu Interwencji Specjalnych zapytali pasażera o samopoczucie i stan zdrowia. W odpowiedzi usłyszeli wiązankę wulgaryzmów. Mężczyzna nie był w stanie wyjaśnić, dokąd zamierzał polecieć. Z trudem "wydusił", że już wszystkie samoloty mu odleciały - przekazuje w komunikacie Tadeusz Gruchalla, rzecznik prasowy Morskiego Oddziału Straży Granicznej.
Założyli mu kajdanki
Strażnicy graniczni postanowili zabrać mężczyznę do pomieszczeń pogotowia socjalnego dla osób nietrzeźwych.
- 43-latek nie zaprzestawał wypowiadania obelżywych słów, dlatego - chcąc zaoszczędzić tych gorszących zachowań innym pasażerom - strażnicy wyprowadzili go na zewnątrz terminala T2. Tam był jednak coraz głośniejszy, agresywniejszy i stawiał opór. Musieli go skuć kajdankami – dodaje Tadeusz Gruchalla.
Mandat na pożegnanie
Ukarali 43-latka z Dolnego Śląska mandatem w maksymalnej wysokości 1500 złotych za popełnione wykroczenie przeciwko obyczajności publicznej i zwolnili. Mógł wrócić do domu.
To dokąd zamierzał polecieć z gdańskiego lotniska, pozostało jego tajemnicą.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: MOSG