Noworodek, którego kilka tygodni temu podrzucono do tucholskiego szpitala, trafił do rodziny zastępczej. Jak podaje prokuratura, 17-letnia matka dziecka twierdzi, że chce odzyskać swoje dziecko. Śledczy sprawdzają teraz, czy chłopiec rzeczywiście jest jej dzieckiem. Na razie czekają na wyniki badań DNA.
We wrześniu informowaliśmy o noworodku porzuconym przez matkę w tucholskim szpitalu. Teraz dziecko trafiło do rodziny zastępczej.
- Na czas trwania postępowania noworodkiem zajmie się rodzina zastępcza. Prokuratura rejonowa, która prowadzi postępowanie, zleciła wykonanie badań genetycznych, żeby potwierdzić, czy ta kobieta rzeczywiście jest matką dziecka - mówi Maria Krutnik-Ratkowska z Sądu Rejonowego w Świeciu.
Na razie prokuratura czeka na wyniki badań DNA. Od tego będzie zależał dalszy tok postępowania.
Dziecko leżało w torbie i płakało
Pielęgniarka znalazła dziecko w poczekalni. Pod drzwiami stała czarna torba podróżna. To z niej dochodził płacz niemowlaka. Dziecko było ciepło ubrane i owinięte w koc. Jak informowali wtedy lekarze, chłopiec był zdrowy i w dobrym stanie. Nie miał żadnych obrażeń.
Wówczas dziecko trafiło na oddział noworodkowy. Jak ocenili lekarze, prawdopodobnie urodziło się dwie godziny przed tym, jak porzuciła je matka. Dyrektor placówki twierdził, że wiele wskazuje na to, że do porodu doszło poza szpitalem.
Policjanci szybko ustalili, kim jest kobieta. Lekarze przebadali ją, żeby sprawdzić, czy nic nie zagraża jej zdrowiu. Jeszcze tego samego dnia 17-latka została przesłuchana w charakterze świadka. Nie usłyszała żadnych zarzutów. Kobieta chce odzyskać dziecko.
Tutaj jest Tuchola:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/gp / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: KPP Tuchola