Archeolodzy pracują na polu pod Cedynią. To tam paralotniarz i historyk-pasjonat dostrzegli tajemnicze kręgi w zbożu. Naukowcy są przekonani, że nie jest to dzieło żadnych obcych cywilizacji, a naszych przodków. W ruch poszedł georadar i łopaty.
Naukowcy ze Szczecina, Gdańska i Poznania badają kręgi odkryte na polu w miejscowości Nowe Objezierze pod Cedynią (woj zachodniopomorskie). Zainteresowali się nimi, kiedy pole sfotografował z lotu ptaka paralotniarz.
Z tej perspektywy widać, że zboże w tym miejscu ma trochę inny odcień.
- Różnie dojrzewające zboże pozwala dostrzec to, co niegdyś było pod ziemią. W miejscu gdzie teraz widzimy ciemne plamy ziemi, kiedyś był głęboki rów. z czasem się zasypał. I dlatego ta ziemia różni się od skały macierzystej, która ją otacza - tłumaczy prof. Lech Czerniak z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Gdańskiego.
Kręgi zauważył również około rok temu historyk-pasjonat Marcin Dziewanowski, który z kolei dostrzegł je na zdjęciach satelitarnych.
Pierwsze świątynie?
Prace na polu ruszyły w ubiegłym tygodniu. Archeolodzy zaczęli od badania ziemi georadarem. Wytypowany jego fragment został odgrodzony. Potem w ruch poszły łopaty. I tak centymetr po centymetrze zdejmują kolejne warstwy ziemi. Według pierwszych ustaleń, kręgi mogą być pozostałościami po rolniczych plemionach sprzed 7 tys. lat.
- Żeby zrozumieć to zjawisko trzeba się cofnąć do czasu, kiedy pojawili się tutaj pierwsi rolnicy, którzy przybyli na te ziemie z Bałkanów. Oni hodowali bydło, owce, kozy i zaczęli uprawiać zboża. Żyli tu jakieś 300 lat. I nagle wszystko się skończyło. Można powiedzieć, że nastał jakiś kryzys. Wszystko zniknęło. 200 lat później ponownie pojawili się ich potomkowie i zbudowali kręgi - opowiada prof. Lech Czerniak z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Gdańskiego.
Jak twierdzi prof. Czerniak, kręgi mogły być pierwszymi w dziejach świątyniami.
- To są kręgi koncentrycznych rowów. Z czterema lub trzema bramami, które najczęściej mają orientację związaną z przesileniem jesienno-zimowym. Mniej więcej w południe promień słońca przechodzi przez tą bramę - tłumaczy prof. Czerniak.
Nie odkopią wszystkiego
Cały obiekt ma średnicę około 120 metrów. To, co teraz odkryli archeolodzy to zaledwie 3 proc. całości.
- Badamy tylko część, resztę zostawiamy dla następnych pokoleń archeologów, którzy niewątpliwie będą mieć w przyszłości lepsze możliwości, by jeszcze raz to zbadać. Dlatego nie wolno nam całości kopać. To jednak metoda niszcząca stanowisko - dodaje Czerniak.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/gp / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24