Do Sądu Rejonowego Gdańsk-Północ wpłynął wniosek o upadłość Stoczni Gdańsk. Złożyła go firma Techwind z Banina, której zakład zalega ok. 250 tys. zł. Do sytuacji stoczni odniósł się minister transportu Sławomir Nowak. - Problemy stoczni związane są z jej tradycją i politycznym uwikłaniem - powiedział.
Wniosek o upadłość Stoczni Gdańsk wpłynął w piątek do VI Wydziału Gospodarczego Sądu Rejonowego Gdańsk-Północ. Gdańska stocznia od kilku miesięcy ma kłopoty finansowe. Pracownicy od maja otrzymują wynagrodzenie w ratach. Udziałowcy nie mogą dojść do porozumienia, jak zmienić tę sytuację.
Skutek przeszłości
Minister transportu Sławomir Nowak, który był gościem Międzynarodowych Targów Baltexpo w Gdańsku komentując wniosek o upadłość stoczni uznał, że jest to skutek decyzji podejmowanych w przeszłości.
- Obecne problemy stoczni to żniwo polityki sprzed wielu lat. To skutek jej tradycji i dawnego politycznego uwikłania. Dlatego teraz polityka powinna być jak najdalej od stoczni - stwierdził minister.
Nowak zaznaczył też, że dług trzeba spłacić, ale na wsparcie finansowe ze strony rządu nie można liczyć.
- Rząd będzie starał się wesprzeć właściciela w racjonalnym wychodzeniu z kłopotów tam, gdzie będzie mógł. Nie może być jednak tak, że państwo i podatnicy raz po raz będą się zrzucać, żeby ratować nierentowne przedsiębiorstwo. Nawet takie, które jest istotne dla nas, jako gdańszczan - dodał.
Normalna sytuacja w gospodarce
Bardziej optymistycznie sytuację ocenił prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Wyraził on nadzieję na spłacenie długu przez stocznię.
- Poprzedni wniosek o upadłość został wycofany, bo stocznia spłaciła zadłużenie. Może tym razem będzie tak samo. Samo złożenie wniosku jeszcze o niczym nie przesądza. To normalna sytuacja w gospodarce. Poza tym 250 tys. zł to nie jest kwota zawrotna biorąc pod uwagę warunki gospodarcze - powiedział Adamowicz.
Stocznia Gdańsk należy do dwóch akcjonariuszy - 75 proc. akcji ma kontrolowana przez ukraińskiego właściciela Siergieja Tarutę spółka Gdańsk Shipyard Group, a 25 proc. walorów należy do Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP).
Nie pierwszy taki wniosek
Wniosek o upadłość jest kolejnym w ostatnich miesiącach. Poprzednio złożyła go spółka Biprostal z Krakowa, która domagała się należności za budowę hali malarskiej. Gdański sąd umorzył jednak sprawę pod koniec lipca, gdy zakład uregulował zaległości. Tu mieści się Stocznia Gdańsk:
Autor: mcz/dp / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN24