Konsorcjum gdańskich instytucji, na czele z Akademią Marynarki Wojennej, będzie zabiegać w Brukseli o fundusze na przeprowadzenie inwentaryzacji tzw. Głębi Gdańskiej, gdzie może być zatopiona broń, także chemiczna, z czasów II wojny światowej.
O pionierskim projekcie polskich naukowców poinformował w poniedziałek na konferencji prasowej w Gdańsku minister ochrony środowiska Maciej Grabowski. Dodał, że razem z AMW w projekcie inwentaryzowania morskiego dna pod kątem zatopionej broni z czasów II wojny światowej będą uczestniczyć: Instytut Oceanografii oraz Wojskowa Akademia Techniczna.
Instytucje te mają zabiegać o środki na realizację projektu w programach Life, których rozdzielaniem zajmuje się Bruksela (wysokości potrzebnych na realizację projektu kwot nie podano).
"Musimy dmuchać na zimne"
- Tego rodzaju zagrożenie (tj. miejsce zatopienia broni – red.) powinno być rozpoznane i zidentyfikowane, lokalizacja takich pokładów powinna być przeprowadzona – powiedział minister Grabowski i zastrzegł, że zatopiona u końca II wojny światowej w morzu broń "to nie jest ryzyko obecne, to jest ryzyko potencjalne".
Minister dodał, że ostatni przypadek wyłowienia z morza niebezpiecznej substancji, kawałka iperytu, odnotowano przed 18 laty we Władysławowie. - Wtedy ten wyłowiony przez rybaków iperyt trafił na śmietnik – dodał Grabowski. W ocenie ministra ochrony środowiska "takich depozytów w polskiej części Bałtyku jest mało".
- My musimy dmuchać na zimne i stąd uważam, że taki projekt, o którym rozmawialiśmy (…) w ramach dyskusji w Brukseli, będziemy popierać i podejmować – dodał Grabowski.
Po II wojnie światowej zatapiano broń chemiczną
Minister ochrony środowiska przyznał, że obszar, którego zbadaniem i ewentualnie zneutralizowaniem będą się chcieli zająć naukowcy obejmie nie cały Bałtyk, a jedynie tzw. Głębię Gdańską. Na ten obszar morza wskazał bowiem inny, międzynarodowy projekt inwentaryzacji broni w Bałtyku.
- Ale my nie wiemy na sto procent, co tam jest. Dokumentacja, którą mamy wskazuje na pewne domniemania, że tam może być broń – przyznał Grabowski i dodał, że po II wojnie światowej dochodziło do zatapiania broni, w tym broni chemicznej. W jego ocenie nie można wykluczyć, że dokładna inwentaryzacja wskaże tego rodzaju broń w Głębi Gdańskiej. W ocenie ministra Grabowskiego tego rodzaju inwentaryzacja może się obejść wyłącznie polskimi siłami, a do pracy na dnie morza nie będą potrzebni nurkowie lecz specjalistyczny sprzęt.
Minister odwiedził hałdę fosfogipsu w Wiślince
Podczas poniedziałkowego pobytu na Pomorzu minister Grabowski odwiedził też hałdę fosfogipsu w Wiślince. W ostatnich latach fińska fundacja Johna Nurminena opublikowała raport, z którego wynikało, że z hałdy w Wiślince do Morza Bałtyckiego przedostaje się do 540 ton fosforu rocznie. Podano, że fosfor przyczynia się do eutrofizacji morza, co jest zauważalne w postaci zakwitu sinic czy glonów. Wyniki badań publikowane były w skandynawskiej prasie, a sprawa była szeroko komentowana także w polskich mediach. Strona polska kwestionowała wysokość wycieku z hałdy do morza.
W ocenie ministra Grabowskiego „to, co przykuwało uwagę mieszkańców Pomorza przez wiele lat” zostało już odpowiednio zrekultywowane i zabezpieczone. - Żadne zanieczyszczenia z tej hałdy do Bałtyku się nie przedostają, to miejsce jest kontrolowane dwa razy w roku – dodał Grabowski.
Katastrofa ekologiczna na Bałtyku? "Będzie groźniejsza niż Czarnobyl"
Chemikalia odkryto m.in w rejonie Zatoki Puckiej:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24