W czasie trzeciej rozprawy w procesie rodziców zastępczych z Pucka zeznawali pracownicy pogotowia, którzy byli wzywani do domu rodziny C. oraz nauczycielka.
W piątek odpowiadali w sądzie pracownicy pogotowia ratunkowego, którzy w lipcu i we wrześniu 2012 roku byli wzywani do domu rodziny zastępczej z Pucka, do - jak się jeszcze wtedy wydawało - nieszczęśliwych wypadków, które kończyły się śmiercią dzieci. - W lipcu chodziło o 3-letniego Kacpra, zaś we wrześniu o 5-letnią Klaudię - relacjonował z sądu reporter TVN24, Maciej Cnota.
Jak dowiedziała się TVN24, pracownicy medyczni przed sadem stwierdzili, że "ojciec był spokojny, a kobieta wpadła w histerię, lamentowała i krzyczała imię chłopca". Mówili, że jej zachowanie wydawało się im nienaturalne i dali kobiecie zastrzyk uspokajający.
- Jeden z pracowników zeznał, że zaniepokoił go duży siniak na twarzy dziewczynki, który, jak twierdził nie był świeży, więc nie był skutkiem upadku ze schodów - podał na antenie TVN24 reporter.
Dodał, że została też przesłuchiwana nauczycielka ze szkoły, do której uczęszczała biologiczna córka Anny i Wiesława C. Okazało się, że w 2010 roku, a więc dwa lata przed tym, zanim zapadła decyzja, że małżeństwo C. będzie rodziną zastępczą, dziewczynka była w szkole z ogromnym sińcem na twarzy. Powiedziała wtedy, że była pięścią uderzona przez matkę.
"Nigdy nie uderzyłem dzieci bez żadnego powodu"
W czwartek, podczas drugiej rozprawy, udzielanie odpowiedzi na pytania sądu i obrońcy kontynuował Wiesław C. Zaprzeczył, że brał bezpośredni udział w śmiertelnym pobiciu dwójki dzieci. Powiedział, że nigdy nie uderzył ich "bez żadnego powodu".
Śmierć w rodzinie zastępczej
W styczniu 2012 r. do rodziców zastępczych Anny C. i Wiesława C., mających dwójkę własnych dzieci w wieku 2 i 9 lat, trafiła piątka rodzeństwa w wieku od roku do 6 lat.
W lipcu w domu rodziny C. doszło do śmierci powierzonego jej 3-letniego chłopca. Pucka prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie. Śledczy zawierzyli wówczas opiekunom, którzy wyjaśnili, że doszło do nieszczęśliwego wypadku - dziecko miało spaść ze schodów. Na możliwość śmierci na skutek wypadku wskazywały też wyniki sekcji zwłok.
Jednak we wrześniu w tej samej rodzinie zmarła 5-letnia siostra Kacpra. Małżeństwo C. utrzymywało, że dziewczynka także zmarła w wyniku wypadku. Po otrzymaniu wyników sekcji zwłok 5-latki, w których jednoznacznie jako przyczynę śmierci wskazano pobicie, śledczy zdecydowali o zatrzymaniu małżeństwa.
Proces rodziców z Pucka
Proces rodziców zastępczych z Pucka rozpoczął się w połowie kwietnia.
Annę i Wiesława C. oskarżono o znęcanie się nad dziećmi, zagrożone karą do 5 lat pozbawienia wolności i pobicie ze skutkiem śmiertelnym 3-letniego Kacpra, zagrożone karą do 10 lat pozbawienia wolności. Dodatkowo Anna C. odpowie za zabójstwo 5-letniej Klaudii, za co może trafić do więzienia na całe życie.
Autor: ws/md//mz / Źródło: TVN24 Pomorze, PAP