Szczątki pięciu osób odkryto podczas poszukiwań miejsca pochówku zamordowanych przez komunistyczne władze żołnierzy AK: Danuty Siedzikówny i Feliksa Selmanowicza. Czy są wśród tej piątki? - Na razie wiemy tylko, że to młodzi ludzie - mówi pracownik IPN.
Poszukiwania ciał Inki i Zagończyka ruszyły w środę na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku. W trakcie trzeciego dnia prac naukowcy natrafili na szczątki pięciu osób. Wszystkie były pochowane w trumnach bez wiek, na dość specyficznej głębokości od 40-60 centymetrów.
Wszyscy byli młodzi
Naukowcy podejrzewają, że ciała należały do osób stosunkowo młodych – w wieku dwudziestu kilku lat. Szczątki jednego z ciał wyglądają na kobiece.
Nie chcą jednak na razie przesądzać, kim były te osoby.
- Jedno z ciał wydobyliśmy, pozostałe cztery znajdują się jeszcze w ziemi. Wszystkie zostaną przebadane i wtedy będziemy mogli powiedzieć o nich więcej – informuje prof. Krzysztof Szwagrzyk, pełnomocnik prezesa Instytutu Pamięci Narodowej ds. poszukiwań miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego.
Szwagrzyk podkreślił, że więcej będzie wiadomo w ciągu kilku tygodni. Dokładne wyniki badań genetycznych mają być gotowe nie wcześniej niż za kilka miesięcy.
Mają DNA do porównań
Prace to część ogólnopolskiego programu poszukiwań nieznanych mogił ofiar systemu komunistycznego, prowadzonego przez Instytut Pamięci Narodowej od kilku lat.
W Gdańsku historycy szukają przede wszystkim miejsc pochówku działaczy AK Danuty Siedzikówny ps. Inka i Feliksa Selmanowicza ps. Zagończyk. Obydwoje zostali zabici w 1946 r. i pogrzebani w nieustalonym dotąd miejscu.
Prace mają potrwać około 10-14 dni.
IPN zapewnia, że badacze dysponują materiałem DNA, który – w przypadku odnalezienia szczątków, pozwoli na identyfikację zarówno Inki, jak i Zagończyka.
Zginęli w więzieniu
Inka i Zagończyk mają groby symboliczne - sąsiadujące z sobą w jednej z kwater Cmentarza Garnizonowego, położonego nieopodal więzienia, w którym zginęli.
Historycy sądzą, że cmentarz może być rzeczywistym miejscem ich pochówku. Z różnych źródeł wiadomo, że na terenie nekropolii tuż po wojnie chowano skazanych na śmierć za działalność w AK czy podobnych organizacjach.
Hipotezę potwierdził dodatkowo znaleziony niedawno w gdańskim Archiwum Państwowym dokument sporządzony w Areszcie Śledczym w Gdańsku, w którym informowano członków rodziny Zagończyka, że został pogrzebany na dawnym cmentarzu bezwyznaniowym, który dziś jest częścią Cmentarza Garnizonowego.
Sanitariuszka i dowódca plutonu
Danuta Siedzikówna ps. Inka urodziła się 3 września 1928 r. W 1943 r., jako 15-latka, złożyła przysięgę AK i odbyła szkolenie sanitarne. W czerwcu 1945 r. została aresztowana za współpracę z antykomunistycznym podziemiem. Z konwoju uwolnił ją patrol wileńskiej AK i Inka znów działała jako sanitariuszka oraz łączniczka. W czerwcu 1946 r. została wysłana do Gdańska po zaopatrzenie medyczne. 20 lipca 1946 r. aresztowało ją UB i została osadzona w więzieniu w Gdańsku. Po ciężkim śledztwie, 3 sierpnia 1946 r. skazano ją na karę śmierci. Wyrok wykonano 28 sierpnia 1946 r.
Wraz z Inką zginął - również skazany na śmierć - 42-letni ppor. Feliks Selmanowicz ps. Zagończyk. Jako ochotnik uczestniczył on w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 r. Od stycznia 1944 był żołnierzem 3. Wileńskiej Brygady AK, z której przeniesiony został do 5. Wileńskiej Brygady AK mjr. Łupaszki, gdzie pełnił funkcję zastępcy dowódcy plutonu. Został aresztowany w lipcu 1946 roku.
W 1991 r. Sąd Wojewódzki w Gdańsku uznał, iż działalność Inki i jej współtowarzyszy z 5. Brygady Wileńskiej AK zmierzała do odzyskania niepodległego bytu państwa polskiego.
Prace poszukiwawcze rozpoczęły się w środę:
Tutaj szukają grobów:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: md / Źródło: TVN24 Pomorze, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24