"Nieprawdą jest, że działacze Młodzieży Wszechpolskiej zaatakowali zwolenników KOD-u" - napisali w oświadczeniu przedstawiciele stowarzyszenia. Przekonują, że z ich strony nie było ani przemocy fizycznej, ani agresji słownej. "Członkowie Młodzieży Wszechpolskiej zignorowali obecność grupy KOD-u - piszą.
Chodzi o incydent, do którego doszło przed Bazyliką Mariacką w czasie uroczystości pogrzebowych. Działacze KOD twierdzą, że zostali zaatakowani i poturbowani przez innych uczestników, sugerują, że mogły to być osoby należące do Młodzieży Wszechpolskiej lub ONR.
Interweniowała policja, która według działaczy KOD-u nie zagwarantowała im bezpieczeństwa, a jedynie poprosiła o opuszczenie placu. Sprawą zajmuje się prokuratura po tym, jak zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożył Radomir Szumełda, przewodniczący pomorskiego KOD.
Obecność KOD "niespodziewana i niepotrzebna"
Głos w tej sprawie zabrali teraz członkowie Młodzieży Wszechpolskiej:
"Grupa Komitetu Obrony Demokracji w trakcie Mszy Świętej za dusze ś.p. Danuty Siedzikówny i ś.p. Feliksa Selmanowicza stała tuż obok członków Młodzieży Wszechpolskiej przez około godzinę i ani ze strony Wszechpolaków, ani ze strony innych uczestników uroczystości, nie spotkała ich jakakolwiek agresja. Sytuacja zmieniła się w momencie pojawienia się w trakcie nabożeństwa Mateusza Kijowskiego, którego prowokacyjne zachowanie względem tłumu, a w szczególności kibiców, spotkało się z natychmiastową reakcją słowną uczestników Mszy Św.
Pomimo że uważamy obecność członków KOD-u, a szczególnie Mateusza Kijowskiego – człowieka sympatyzującego z ludźmi, którzy Żołnierzy Wyklętych uważają za bandytów – za co najmniej niespodziewaną i niepotrzebną, to, mając na uwadze podniosłość uroczystości oraz jej masowy charakter, członkowie Młodzieży Wszechpolskiej zignorowali obecność grupy KOD-u, co potwierdzi każde nagranie z tamtych zdarzeń - wszechpolaków bardzo łatwo na nich rozpoznać, gdyż z uwagi na powagę i rangę wydarzeń wszyscy ubrani byli w sposób odświętny, a w ich klapach marynarek dostrzec można było wpinki ze Szczerbcem" - piszą w oświadczeniu.
Podkreślają też, że żaden z członków Młodzieży Wszechpolskiej nie usłyszał zarzutów w związku z incydentem na uroczystościach. Według nich informacje, które rozprowadza przewodniczący pomorskiego KOD, naruszają imię stowarzyszenia, dlatego Młodzież Wszechpolska podejmie "stosowne kroki prawne mające na celu oczyszczenie wszechpolaków z pomówień".
Policja: nikt nie został poszkodowany
Policja w poniedziałek potwierdziła, że doszło do kłótni między uczestnikami zgromadzenia, ale zaznaczała, że nikt nie został poszkodowany. - Policjanci podeszli poprosić o uspokojenie się. Dodatkowo, żeby nie doszło do dalszej eskalacji emocji, poprosili jedną ze stron o odejście na bok - relacjonuje podkom. Aleksandra Siewert z gdańskiej policji.
Podkreślała, że w momencie, kiedy interweniowała policja, nie doszło do żadnej przemocy fizycznej.
KOD zawiadamia prokuraturę
W poniedziałek po południu Radomir Szumełda z pomorskiego KOD złożył w tej sprawie zawiadomienie w Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku.
- Złożyłem w prokuraturze wniosek o ściganie sprawców czynów zabronionych. Nie wskazuję nikogo konkretnego, ale mówię, że prawdopodobnie były to osoby związane z ONR i Młodzieżą Wszechpolską. Gdyby nie policja, doszłoby tam do linczu - zaznacza szef pomorskiego KOD.
Pośmiertnie awansowani i pochowani z honorami
"Inkę" i "Zagończyka" pochowano na Cmentarzu Garnizonowym. Ceremonia miała charakter pogrzebu państwowego. Mogiły pokryły dziesiątki wieńców.
Feliks Selmanowicz został pośmiertnie awansowany na stopień podpułkownika, zaś Danuta Siedzikówna na stopień podporucznika. Pogrzeb poprzedziła msza w bazylice, odprawiona przez metropolitę gdańskiego abp. Sławoja Leszka Głódzia. W ostatniej drodze Żołnierzom Wyklętym, z gdańskiej Bazyliki Mariackiej na Cmentarz Garnizonowy, oprócz ich rodzin w kondukcie żałobnym przez ulice miasta towarzyszyli m.in. prezydent Andrzej Duda, marszałek Sejmu Marek Kuchciński, marszałek Senatu Stanisław Karczewski i premier Beata Szydło. Szczątki bohaterów spoczęły w sąsiadujących ze sobą grobach, usytuowanych nieopodal cmentarnej kwatery nr 14, którą badał zespół pracowników IPN z nadzieją na zlokalizowanie kilkudziesięciu pochowanych tam w latach 40. i 50. ub. wieku ofiar komunizmu, zabitych w pobliskim areszcie przy ul. Kurkowej. IPN zidentyfikował szczątki "Inki" i "Zagończyka".
Autor: ws / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24/ KOD Pomorze/ Młodzież Wszechpolska